W raporcie opisano Polskę jako „największe państwo, które przystąpiło do Unii Europejskiej z byłego bloku wschodniego”. Autorzy odnotowują, że „nasz kraj otrzymuje ogromne finansowe wsparcie od tej organizacji, a jednocześnie wyraża niezadowolenie z ewentualnych wpływów w sprawy wewnętrzne”. Dodają, że polski rząd ściera się z Europą i przypominają, że „Polska i Węgry przeciwstawiały się unijnej polityce lokowania osób ubiegających się o azyl w czasie kryzysu migracyjnego, co miało pogłębiać rozłam w Unii Europejskiej”.
W raporcie zwrócono uwagę na podejście Polaków do bezpieczeństwa kraju. Przed atakiem Rosji na Krym tylko 15 proc. obywateli obawiało się, że niepodległość kraju może być zagrożona. Natomiast po tym wydarzeniu liczba ta wzrosła do 40 proc. Autorzy zauważają, że coraz więcej Polaków dołącza do Wojsk Obrony Terytorialnej a Ministerstwo Obrony Narodowej przeznacza na obronność coraz więcej środków finansowych. W dokumencie zostało przytoczone również badanie CBOS-u, w którym 88 proc. badanych zadeklarowało, że patriotyzm oznacza gotowość do walki dla kraju, a nawet poniesienia śmierci.
W raporcie agencji Reutera przytoczono także opinie, z których wynika, że „Polska poprzez działania rządu zbliża się do autorytaryzmu zwiększając kontrolę państwa nad sądownictwem, czy mediami publicznymi”. Urzędnicy z Brukseli twierdzą, że „partie takie jak Prawo i Sprawiedliwość tworzą fałszywe rozróżnienie między patriotyzmem, a poczuciem wspólnoty europejskiej”. W raporcie pojawia się także akapit dotyczący relacji Polski z Niemcami w kontekście reparacji wojennych oraz oczekiwań Polaków odnośnie europejskiego rynku pracy. „Po przystąpieniu Polski rynek pracy otworzył się za granicą. Polacy masowo wyjeżdżali szukać pracy, oddalając się od swoich rodzin i zastępując miejscową siłę roboczą, co nie wszystkim przypadło do gustu” – piszą autorzy raportu.
Czytaj też:
PiS sięga po sprawdzoną broń. W najnowszym spocie znów straszy uchodźcami