Kiedy Beata Szydło była premierem polskiego rządu, zasłynęła z noszenia oryginalnych broszek. Co ciekawe, z Rejestru Korzyści Majątkowych wynika, że to właśnie ten element biżuterii był najczęstszym podarunkiem, który trafiał do Kancelarii Premiera. Od początku sprawowania przez Szydło funkcji premiera do 6 czerwca 2017 roku, Szydło dostała 20 broszek.
Czasami wicepremier przekazuje broszki na licytacje charytatywne. Były minister zdrowia a obecnie poseł PO Bartosz Arłukowicz poinformował za pośrednictwem Twittera, że na balu charytatywnym dla dzieci na aukcji pojawiła się broszka należąca do Beaty Szydło. Niestety, nie było chętnych nabywców. „Wołali 300 ale nie było nikogo, ani jednego chętnego, to wziąłem za 200, żeby głupio nie było. Możecie ją teraz kupić i przelać na dzieciaki! Czekam tu na Was!” – napisał polityk. „Pierwszy raz uczestniczyłem w licytacji w dół. Ale Wy „PATRIOCI” chyba nie pozwolicie, żeby broszka Beaty Szydło latała po necie za jakieś dwie stówki. Czekam tu na Was. Przelewacie kasę na dzieciaki i Wasza broszka” – dodał w kolejnym wpisie były minister zdrowia.
Dziennikarz Marcin Makowski zauważył, że z prośbą o przekazanie broszki na aukcję zwróciła się do Beaty Szydło posłanka PO Ewa Drozd.
twitterCzytaj też:
Krystyna Pawłowicz o wyborach w Warszawie: Chuliganeria i zadymiarze liczyli głosy