– W związku z pojawiającymi się spekulacjami od razu chcę powiedzieć, że komisja weryfikacyjna będzie działała dalej. Pełne powodzenie komisji będzie miało miejsce wtedy, kiedy będzie współpracowały trzy instytucje: komisja weryfikacyjna, warszawski ratusz i sądy. Bardzo liczyłem na to, że te sprawy, które rozpoczęliśmy w komisji po wygranej w ratuszu uda się zakończyć, wycofać wszystkie skargi i wielu mieszkańców odetchnęłoby z ulgą. Niestety, demokracja przyniosła inny wynik, który my szanujemy – powiedział podczas konferencji prasowej Patryk Jaki.
Wiceminister sprawiedliwości zapowiedział też, że na razie nie zrezygnuje z przewodniczenia komisji weryfikacyjnej, ale „PiS poszuka nowej formuły prawnej dla zespołu”.
„Przygotowujemy się do przesłuchań najgłośniejszych uczestników afery”
Dzień wcześniej pytany przez dziennikarzy Wirtualnej Polski o to, co stanie się z komisją weryfikacyjną, Jaki przyznał, że rozważa rezygnację z bycia przewodniczącym tego organu. – Nie wykluczam, że zrezygnuję z jej szefostwa. (...) Dorobek komisji jest ogromny, ostatnie miesiące spędziłem śpiąc w swoim gabinecie, siedząc nad tonami dokumentów, ale nie chcę nikogo uszczęśliwiać na siłę – mówił. Polityk zapowiedział również przygotowanie raportu, w którym podsumuje dotychczasowe prace komisji. O dalszych losach komisji wspomniał na Twitterze jej członek – Sebastian Kaleta, bliski współpracownik Jakiego i przedstawiciel PiS w Radzie Warszawy. W ostatnich tygodniach padało wiele pytań na temat losów komisji, a te mają się całkiem dobrze. Przygotowujemy się do przesłuchań najgłośniejszych uczestników afery i być może pewnego przemodelowania prac, wszak członek KW będzie wiceprezydentem (chodzi o Pawła Rabieja – red.) – napisał Kaleta.
Co z przyszłością Patryka Jakiego?
W rozmowie z portalem Wirtualna Polska Patryk Jaki przyznał, że myśli o nowej formule swojego funkcjonowania w polityce. Wcześniej jednak wiceminister sprawiedliwości zamierza odpocząć i wyjechać na urlop. Według dziennikarzy rozważane są scenariusze według których Jaki mógłby zostać szefem Najwyższej Izby Kontroli. Portal Do Rzeczy pisał, że wiceminister sprawiedliwości mógłby wspomagać kampanię Zjednoczonej Prawicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Sam zainteresowany przyznał, że słyszał o tych pogłoskach i nie zaprzeczył, że pewne koncepcje są rozważane. Dodał jednak, że na razie zamierza skupiać się na pracy w resorcie sprawiedliwości.