Łódź. Brutalna interwencja w autobusie? „Kontroler niemal wybił szybę pasażerem”

Łódź. Brutalna interwencja w autobusie? „Kontroler niemal wybił szybę pasażerem”

Dworzec Łódź Fabryczna
Dworzec Łódź Fabryczna Źródło: Wikimedia Commons / Łukasz Rymaszewski
To miała być zwykła kontrola biletów w łódzkim autobusie linii 53 jadącym z ulicy Nowosolnej do dworca Łódź Fabryczna. W pewnej chwili doszło jednak do szarpaniny między kontrolerami biletów a jednym z pasażerów. Akcja zakończyła się wybiciem szyby w autobusie. O sprawie napisała „Gazeta Wyborcza”.

Pasażer Daniel Ceran powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą, że próbował dostać się do biletomatu, jednak w autobusie było bardzo dużo ludzi. Zanim dotarł do automatu, do pojazdu wsiedli kontrolerzy, którzy poprosili o okazanie biletu. - Powiedziałem, że dopiero wsiadłem i próbuję go kupić. Dodatkowo dwa razy nie udało mi się zapłacić w biletomacie kartą zbliżeniową. Powiedział do mnie: to dawaj dowód. Pytam, na jakiej podstawie? On mówi, że nie mam biletu - relacjonuje pasażer. Mężczyzna twierdzi, ze finlanie kupił bilet za pomocą aplikacji Blik, jednak kiedy probował wysiąść z autobusu, kontrolerzy zagrodzili mu drogę. - Nagle jeden z nich złapał mnie za kurtkę i próbował chyba ściągnąć do podłogi. Drugi mnie popchnął, wpadłem na szybę i ją potłukłem. Ludzie zaczęli krzyczeć. Jeden z kontrolerów zawołał do kierowcy, żeby dzwonił po policję - opowiada.

Co na to MPK?

Zupełnie inaczej całe zdarzenie przedstawia Bartosz Stępień, zastępca rzecznika prasowego MPK Łódź. Z jego relacji wynika, że pasażer miał iść w kierunku biletomatu dopiero wtedy, gdy kontrolerzy wsiedli do autobusu. - Mężczyzna zaczął być agresywny i próbował przepychać kontrolerów, aby udać się do wyjścia. (...) Wpadł na szybę i ją stłukł. (...) Podczas próby siłowego opuszczania pojazdu mężczyzna uszkodził kurtkę - mówił przedstawiciel MPK dodając, że mężczyzna był już wcześniej znany kontrolerom, ponieważ miał wielokrotnie jeździć bez biletu.

Jeden ze świadków zdarzenia twierdzi, że „kontrolerzy niemal wybili szybę pasażerem”. – Szyba poleciała ludzi, a ci panowie kontrolujący nawet nie zainteresowali się tym, czy coś się komuś stało – powiedziała kobieta w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Finalnie Daniel Ceran otrzymał mandat. Mężczyzna zapowiedział odwołanie się od decyzji i skierowanie sprawy do sądu.

Źródło: Gazeta Wyborcza