Sąd w Płocku przychylił się do wniosku osadzonego w ośrodku w Gostyninie. W nieprawomocnym orzeczeniu uznano, że dalszy pobyt mężczyzny w ośrodku nie jest konieczny. Skazany dopuścił się w przeszłości napaści seksualnej na dwóch nieletnich, które były jego „dalekimi krewnymi”. Mężczyzna przebywa w ośrodku od 2016 roku. – Wcześniej odbywał karę w Zakładzie Karnym w Sztumie. Był osobą wielokrotnie karaną. Dwa pierwsze czyny to były wykroczenia, następnie było przestępstwo przeciwko rodzinie, a następnie dwa przestępstwa związane z nadużyciami seksualnymi wobec osób nieletnich. Każde z tych przestępstw było implikowane alkoholem – opisywała sędzia Ewelina Dolińska, która orzekała w sprawie. To uzależnienie, zdaniem specjalistów, stanowi główny problem osadzonego. – Nie stwierdzono u niego ani upośledzenia umysłowego, ani zaburzeń preferencji seksualnych pod postacią pedofilii – podkreślała sędzia.
Co ciekawe, zgodnie z pierwszą opinią oskarżony powinien pozostać w ośrodku. Oceniono wtedy, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że po raz kolejny popełni przestępstwo. W wydanej w 2017 roku opinii uznano to prawdopodobieństwo za niższe. Zgodnie z decyzją sądu mężczyzna może opuścić ośrodek, musi jednak kontynuować terapię. Orzeczenie jest nieprawomocne. Jak informuje onet.pl, „Prokuratura Okręgowa w Płocku złożyła wniosek o uzasadnienie i zapowiada odwołanie od orzeczenia”.
„Ustawa o bestiach”
Tak zwana ustawa o bestiach przewiduje, że najgroźniejsi skazani, którzy mogą stanowić zagrożenie po opuszczeniu zakładu karnego, po odbyciu kary w więzieniu zostają przeniesieni do Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. W 2014 roku w znalazł się tam Mariusz Trynkiewicz, który był pierwszym osadzonym. Zgodnie z przyjętymi ustaleniami sąd, przynajmniej co pół roku, powinien ustalać, czy pobyt konkretnego osadzonego jest nadal konieczny.
Czytaj też:
4 tys. ton śmieci nielegalnie trafiło z Niemiec do Polski. CBŚP rozbiło gang