Ratusz od roku czeka na rozpatrzenie wniosku o przekazanie pl. Piłsudskiego powiatowi warszawskiemu. Złożył go po tym, gdy wojewoda ustanowił to miejsce terenem zamkniętym. „Sąd uznał, że zaistniała w sprawie bezczynność miała miejsce z rażącym naruszeniem prawa. O rażącym naruszeniu można mówić, gdy zwłoka w załatwieniu sprawy jest znaczna i jest efektem działań (zaniechań) organów, które można zinterpretować jako unikanie podejmowania rozstrzygnięcia bądź lekceważenie praw stron" – poinformował Wojewódzki Sąd Administracyjny. Decyzją sądu wojewoda ma dwa miesiące na podjęcie decyzji.
Warszawski ratusz oskarża urzędników o popełnienie przestępstwa zgodnie, z którym „funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech, jeżeli zaś dopuszcza się tego czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, grozi mu nawet do 10 lat więzienia”.
Teren zamknięty
W październiku 2017 roku Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa, zadecydował o przejęciu placu Piłsudskiego od miasta i oddaniu go w zarząd wojewodzie mazowieckiemu. – Występując z wnioskiem o trwały zarząd, wojewoda argumentował go przygotowywaniem i urządzaniem uroczystości państwowych, które leżą w jego gestii – informował Adamczyk. Mariusz Błaszczak, który wtedy pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji zadecydował, że „obszar ten będzie terenem zamkniętym".
Do sprawy odniósł się poseł Borys Budka za pośrednictwem Twittera. Decyzję sądu nazwał „kolejną porażką PiS-u”.
twitterCzytaj też:
Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Warszawie zostanie odsłonięty 10 listopada. Program uroczystości