O sprawie poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Na mocy decyzji szefa NBP Adama Glapińskiego, od lipca wicedyrektorem wykonawczym reprezentującym Polskę w Banku Światowym jest Katarzyna Zajdel-Kurowska. Nowa wicedyrektor ma doświadczenie z pracy w instytucjach w kraju i za granicą, piastowała także funkcję wiceprezes NBP. Na jej doradcę wybrano Kacpra Kamińskiego, syna koordynatora służb specjalnych i wiceprezesa PiS, Mariusza Kamińskiego. Podczas briefingu w Sejmie sprawę skomentowała Beata Mazurek.
Rzeczniczka PiS zaznaczyła, że „kierownictwo partii ani Jarosław Kaczyński nic o takim zatrudnieniu nie wiedzieli”. – Z całą pewnością będziemy sprawę wyjaśniać – dodała cytowana przez portal 300polityka.pl. Mazurek zaznaczyła, że jeśli dzieci polityków posiadają odpowiednie kompetencje, to „samo spokrewnienie nie może wykluczać z życia zawodowego”.
Pół miliona rocznie
Przypomnijmy, „Gazeta” dotarła do jednego z byłych przedstawicieli Polski w Banku Światowym. Z jego informacji wynika, że doradca wicedyrektora zarabia rocznie od 120 a 150 tys. dolarów, co daje 500-600 tys. złotych. Informator dziennika dodał, że na takie stanowiska zazwyczaj są zatrudniane osoby z kręgu pracowników NBP. Syn koordynatora służb nigdy w NBP nie pracował. W rozmowie z dziennikarzami Mariusz Kamiński podkreślił, że nie starał się o posadę dla syna, a ten ukończył studia ze specjalizacją prawo gospodarcze, więc ma odpowiednie wykształcenie do piastowania takiego stanowiska.
Z samym zainteresowanym skontaktował się portal tvn24.pl. „W trakcie pracy w PE ukończyłem szereg szkoleń ekonomicznych i prawnych oraz dotyczących protokołu dyplomatycznego. To wszystko pozwoliło mi na pozytywne przejście rozmowy kwalifikacyjnej przeprowadzonej przez obywatela Szwajcarii – Dyrektora Wykonawczego Banku Światowego, który w wyniku tej czynności złożył wniosek o zatrudnienie mnie w tej instytucji” – stwierdził Kacper Kamiński w przesłanym oświadczeniu.
Czytaj też:
CBA zatrzymało siedem osób, milionowe straty PZPS. W tle organizacja Mistrzostw Świata