Ksiądz Paweł K. został w 2015 roku skazany na karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Śledczy zarzucali mu wykorzystywanie seksualne trzech chłopców. Nie był to jego pierwszy wyrok, ponieważ ksiądz już w 2005 roku został skazany na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Wówczas sprawa dotyczyła posiadania dużego zbioru pornografii dziecięcej, który został znaleziony na plebanii. Mimo wyroku duchowny nie został zawieszony i nadal pracował z młodzieżą. Został jedynie przeniesiony do Bydgoszczy z Wrocławia.
W nowym miejscu miał się zaprzyjaźnić z 14-letnim Karolem i jego rodziną. Z informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że ksiądz miał zabierać chłopca na wycieczki, podczas których molestował go seksualnie i zgwałcił. Następnie wzbudzał w chłopcu poczucie winy, aby ukryć to, co się stało. Sprawa wyszła na jaw, kiedy duchowny zameldował się z innym 13-latkiem we wrocławskim hotelu. Zaniepokojeni pracownicy powiadomili policję. Jak się okazało, w jego pokoju znaleziono pornografię dziecięcą. Ksiądz nie przyznawał się do winy i twierdził, że padł ofiarą intrygi.
Po skazaniu przez sąd Paweł K. został także ukarany przez Kurię Metropolitalną, która nałożyła na niego suspensę (jest to najwyższa możliwa kara, jaką można nałożyć na duchownego - red.). Do jednej z ofiar zgłosił się mecenas Michał Kelm, który reprezentuje Kościół w procesach dotyczących ofiar księży pedofili. Poszkodowanemu zaproponowano odszkodowanie w wysokości 40 tys. złotych pod warunkiem zrzeczenia się jakichkolwiek roszczeń względem archidiecezji wrocławskiej i bydgoskiej. Pełnomocnik Karola (obecnie 26-letniego) mec. Janusz Mazur przekazał, że propozycja została odrzucona. Mężczyzna domaga się od wrocławskiej kurii 300 tysięcy złotych odszkodowania. Proces toczy się przeCzytaj też:
Ksiądz zrobił „powóz” z Porsche. Samochód ciągnęły dziecid sądem w Bydgoszczy.