Jak podaje RMF FM, kolejne wysłuchanie Polski w ramach procedury art. 7 Traktatu UE odbędzie się 11 grudnia. Wniosek złożony w tej sprawie przez Komisję Europejską poparło 15 państw członkowskich. Wcześniej ambasador Andrzej Sadoś argumentował, że po nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i ustępstwach, na jakie poszedł rząd PiS, dalsze podejmowanie tematu Polski może odnieść skutek odwrotny od zamierzonego.
„Mówił dużo, ale nie miał argumentów”
Słowa ambasadora najwyraźniej nie przekonały unijnych dyplomatów. – Mówił dużo, ale nie miał argumentów – powiedział jeden z nich w rozmowie z RMF FM. Jak nieoficjalnie ustaliła reporterka stacji, Komisja Europejska chce się pochylić także nad innymi sprawami, a nie tylko nad kwestią Sądu Najwyższego. Unijny organ jest zaniepokojony m.in. sytuacją wokół Trybunały Konstytucyjnego czy zmianami związanymi z wyborem członków Krajowej Rady Sądownictwa.
O tym, ze KE nie rezygnuje z procedury art. 7 Traktatu UE, powiedziała w środę komisarz do spraw sprawiedliwości, Viera Jourova. Rozmawiając z dziennikarzami z Czech, Viera Jourova oceniła pozytywnie ruch ze strony Warszawy, jednak dodała, że nie jest to coś, co powstrzyma prowadzone procedury. – To nie jest coś co może zatrzymać procedurę z art 7. Debata w ramach Rady ministrów ds. europejskich będzie kontynuowana – zaznaczyła w cytowanej przez portal czeskiego radia publicznego wypowiedzi. – Nie ma automatyzmu między zmianami w Polsce a wycofaniem skargi czy zamknięciem procedury z art 7. KE analizuje te zmiany, ale na razie wszystko zostaje po staremu – dodała.
Czytaj też:
Fitch: Decyzja rządu dotycząca SN pozwala uniknąć dalszych szkód w relacjach z UE