Były prezydent stwierdził, że „szkoda mu Andrzeja Dudy”. – Duda chciałby w USA istnieć, a tam go nikt nie zna. Próbował się z kimś poznać, być aktywny, ale tak się nie da. Jak Obama przechodził obok, to Duda szybko z ręką do niego. A Obama: „no, no, ja idę do Wałęsy”. Więc trochę mi go szkoda, bo to jednak prezydent Polski, jednak naród go wybrał. Przecież ja bym mu pomógł, mógłbym go z tymi ludźmi zapoznać, zrobić mu dobrą prasę. Ale przecież nie będę się mu narzucał – mówił.
Wałęsa pytany był o swoją koszulkę z napisem „Konstytucja”, którą miał na sobie podczas pogrzebu Busha. – Oni tam inaczej robią pogrzeby. Jest inna kultura. Starają się podnieść żałobników na duchu. Więc tam poza płaczem jest też śmiech. Każdy opowiada żarty i anegdoty o zmarłym. Śmiech, brawa! To jest inna kultura. Więc moje ubranie było tam odpowiednie – stwierdził.
Lech Wałęsa odniósł się też do przeprosin Jarosława Kaczyńskiego, jakie nakazał mu gdański sąd. – Ja nie mam taśmy z dowodem, że Jarosław kazał Lechowi lądować w Smoleńsku. Oni mają. Ale byłem prezydentem, więc wiem, jak to jest na pokładzie samolotu. Zawsze kapitan lotu melduje prezydentowi: „mamy problem, co robimy?” Tutaj było na sto procent podobnie. Więc pytali Kaczyńskiego, co robić. Mógł powiedzieć: „w imię odpowiedzialności zawracamy albo lądujemy gdzie indziej”. Ale tego nie powiedział – tłumaczył były prezydent.
Czytaj też:
Francja. Z powodu sytuacji w kraju przełożono sześć meczów Ligue 1, m.in. PSG, Monaco, Lyonu i MarsyliiCzytaj też:
Kraków. Policjant zgubił notatnik z danymi kilkuset osób? „Trwają czynności wyjaśniające”