O sprawie poinformowało radio RMF FM. Kalendarz sfinansowany z Budżetu Obywatelskiego Gdańska został wydrukowany w 4 tys. egzemplarzy i miał promować akcję sterylizacji kotów. Na mocy podpisanej umowy kalendarze miały trafić do gabinetów weterynarii. Mogą oglądać go już klienci jednego z centrów handlowych w Gdańsku. Kolportaż został jednak wstrzymany, a wszystko za sprawą kontrowersyjnej strony.
„Zdjęcie nie na miejscu”
Na kartce z wrześniem pojawił się fotomontaż, na którym gigantycznych rozmiarów kot ociera się o Pomnik Obrońców Wybrzeża stojący na Westerplatte. – Co by nie mówić, to zdjęcie jest mocno niezręczne. Zwłaszcza, że obchodzimy w przyszłym roku 80. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej. Jeżeli to zdjęcie pojawia się przy okazji września, to na pewno jest to zdjęcie nie na miejscu. Zdecydowanie negatywnie widzę tego rodzaju połączenie – powiedział w rozmowie z radiem Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska.
Grzelak dodał, że nie zapłacono jeszcze faktury za kalendarz, a urzędnicy zostali poproszeni o rozmowy z fundacją wykonującą zlecenie. Wiceprezydent chce, żeby przynajmniej wymieniono kontrowersyjną stronę. Jednocześnie urząd miasta sprawdzi, czy podmiot realizujący kalendarz przedstawił projekt i otrzymał jego akceptację.
Najlepszy pomysł w kalendarzu?
Jak podaje RMF FM, kalendarz wykonała fundacja Kotangens, która zajmuje się kotami żyjącymi na wolności. Pracująca tam Dorota Groth pytana o kontrowersyjną stronę stwierdziła, że to „najlepszy pomysł, jaki był w tym kalendarzu”. – Kolega grafik zaproponował fotomontaż, z kociakiem w takiej pozycji walczącej. To nam pasowało do kontekstu. Absolutnie nie było naszą intencją urażenie czyjejkolwiek pamięci czy też wzbudzanie jakichkolwiek kontrowersji, zwłaszcza, że nie są one potrzebne, kiedy staramy się o poprawę bytu zwierząt – dodała.
Czytaj też:
Te zdjęcia robią bałagan w głowie. Niezwykłe fotomontaże przeniosą was w inną rzeczywistość