Chociaż do zdarzenia doszło 16 grudnia, policjanci dowiedzieli się o nim kilka dni później. Rodzeństwo mieszkające na terenie gminy Lipno postanowiło skorzystać z pierwszego śniegu i wyszło pozjeżdżać na sankach. Wtedy doszło do tragedii. Nieopodal znajdowała się posesja, na której nastoletnia córka właścicieli wypuściła z kojca bernardyna i owczarka niemieckiego. Okazało się, że furtka jest otwarta.
Psy były szczepione
Psy wydostały się z posesji i zaatakowały dzieci. Sytuacja stała się dramatyczna, gdy okazało się, że będący na miejscu dorośli nie są w stanie zapobiec agresji czworonogów. 9-letnia dziewczynka zasłoniła własnym ciałem swojego braciszka i uchroniła go przed pogryzieniem. Sama doznała ciężkich obrażeń. Po chwili dorosłym udało się wziąć dzieci na ręce i uciec z nimi do domu. Dziewczynka od razu została zawieziona do szpitala.
W sprawie wszczęto dochodzenie pod kątem at. 160 kk, czyli narażenia na niebezpieczeństwa utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Śledztwo wyjaśni, jak doszło do otwarcia furtki. Wiadomo jednak, że oba psy były szczepione.
Czytaj też:
Zabójstwa noworodków w Ciecierzynie. Zatrzymano kolejne osoby