Jak podaje RMF FM, do zdarzenia doszło w niedzielę w Beskidach. GOPR-owcy otrzymali zgłoszenie od mężczyzny i jego 10-letniego syna o tym, że zgubili szlak podczas schodzenia z Babiej Góry. Ratownicy polecili im, by zainstalowali aplikację „Ratunek” i dzięki temu połączyli się z GOPR-em, podając jednocześnie swoje współrzędne. To pomogło, a ojciec z synem zostali sprowadzeni do schroniska na Markowych Szczawinach.
Chociaż akcja zakończyła się szczęśliwie, to GOPR-owcy ostrzegają innych turystów i zwolenników zimowej wspinaczki po górach. W rozmowie z RMF FM ratownik dyżurny GOPR Łukasz Skwara potwierdził, że warunki są trudne. – Temperatura ujemna, silny wiatr, widoczność ok. 200 metrów. Zapraszamy w góry, ale pamiętajmy, żeby się dobrze przygotować termicznie i po prostu uważać – podkreślił Skwara.
Śmiertelny wypadek w Tatrach.
Przypomnijmy, w niedzielę media obiegła informacja o śmiertelnym wypadku w Tatrach. Do tragedii doszło w Dolinie Młynickiej po południowej stronie Tatr Wysokich. Jak informują ratownicy HZS (Horska Zachranna Sluzba), dwaj słowaccy turyści w sobotę poinformowali ich o wypadku ich kolegi, którego porwała lawina. Wszyscy turyści byli w żlebie opadającym do Doliny Młynickiej.
Mężczyzna, którego porwała lawina, nie był wyposażony w detektor lawinowy. Wiał silny wiatr, padał śnieg, a mgła ograniczała widoczność. Niemożliwe było też użycie śmigłowca. Akcję rozpoczęto w sobotę wieczorem i wznowiono w niedzielę rano. Ciało 39-latka odnalazły psy ratownicze. Służby przypominają, że w całych Tatrach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.
Czytaj też:
Gdańsk. 6-latka odjechała tramwajem bez matki, pomogła motornicza