Tusk powiedział w środę w TVN24, że nie wyklucza, iż śledztwo sejmowe będzie niezbędne, bo w sprawie ujawnienia raportu w sposób "prawny, formalny i polityczny" odpowiedzialność ponoszą: prezydent, premier, wicepremierzy, marszałkowie parlamentu.
"Tutaj innej możliwości niż śledztwo nie widzę - jeśli rzeczywiście potwierdzi się to, co dziś wydaje się właściwie pewne - że naruszono samą ustawę o ujawnieniu tego raportu" - powiedział szef PO.
Jak dodał, bardzo wnikliwie przeczytał ustawę (prezydencką nowelę ustawy o WSI - PAP) i mówi ona o opublikowaniu raportu "w całości lub po uzupełnieniach - nie po skreśleniach".
Tusk podkreślił, że nie rozumie dlaczego ustawa mówiąca o ujawnieniu raportu została tak skonstruowana, iż autorem raportu "w 100 proc." jest szef komisji weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewicz, a "odpowiedzialność prawna w 100 proc. spoczywa na prezydencie". "To jest założenie sobie takiej politycznej pętli. Wszyscy znamy Antoniego Macierewicza i wiemy do czego jego wyobraźnia i temperament może doprowadzić" - stwierdził.
Poniedziałkowy "Dziennik" podał, że raport, który 12 lutego Macierewicz przekazał premierowi i wicepremierom, różni się od tego, który ujawniono 16 lutego. Według gazety, z listy tajnych współpracowników WSI wykreślono nazwisko dziennikarza, który dzięki PiS został szefem jednego z lokalnych mediów publicznych oraz szefa "dużej fundacji".
Prezydent Lech Kaczyński potwierdził, że przed opublikowaniem raportu z weryfikacji WSI usunięto dwa nazwiska. Prezydent powiedział, że pierwsze nazwisko "zniknęło zgodnie z sugestią" marszałka Senatu Bogdana Borusewicza.
Zdaniem Tuska, Borusewicz "jest zaniepokojony i odrzuca ten +gorący kartofel+ panu prezydentowi, a pan prezydent jest najwyraźniej zakłopotany". "Ale my i tak będziemy musieli zapytać, dlaczego raport w drodze od wicepremierów i marszałków do prezydenta został zmieniony. Kto podjął decyzję o skreśleniu niektórych nazwisk - choć ustawa zabrania takiej sytuacji - i co w ogóle mamy dziś zrobić z tą odpowiedzialnością prezydenta Lecha Kaczyńskiego za - tak się wydaje - ewidentne naruszenie prawa" - mówił.
Według Tuska, niewykluczone że w najbliższych dniach wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej zostanie przygotowany. "Z tym, że bardzo zależałoby mi nie na tym, aby jedna z małych partii powiedziała: +chcemy komisji śledczej+ i żeby to legło w gruzach - tylko żeby wszystkie partie uznały, że to trzeba wyjaśnić" - stwierdził szef PO.
Tusk nie sądzi, aby PiS było zainteresowane powołaniem komisji śledczej. Ale - jak powiedział - liczy, że szefowie Samoobrony i LPR, Andrzej Lepper i Roman Giertych, "powinni być osobiście zainteresowani", aby sprawę raportu wyjaśnić "w każdym szczególe". "Gdyż są w jakimś sensie współodpowiedzialni za procedurę przygotowania tego raportu" - ocenił.
Szef Platformy powiedział, że nie żałuje, że PO była za likwidacją WSI i stworzeniem w ich miejsce lepszej instytucji. Ale - jak podkreślił - jego partia była "przeciwna temu, żeby pan prezydent razem z panem Macierewiczem pokazywali: ten jest zły, a ten jest dobry".
"Jeśli to ma być dalsza część tej wielkiej historycznej wojny między PiS a układem - a układem jest cały świat poza PiS - to wtedy mamy do czynienia z, delikatnie mówiąc, anomalią polityczną, patologią, czy psychopatologią polityków, którzy w całym świecie zewnętrznym widzą wrogi układ" - stwierdził Tusk.
Według niego, "póki politycy mają swoje fobie i obsesje, ale nie zajmują najwyższych urzędów państwowych, to są tylko pewną osobliwością". "Ale jeśli żywią się swoimi fobiami i obsesjami i równocześnie są prezydentem i premierem Rzeczpospolitej, to zaczyna być to bardzo poważny problem" - uważa szef PO.
Polityk obawia się "brnięcia liderów PiS, w tym prezydenta i premiera, w ten ślepy zaułek własnych obsesji, własnych złych emocji wobec wszystkich pozostałych ludzi". Na pytanie, czy on nie ma obsesji na punkcie braci Kaczyńskich, Tusk odpowiedział, że w ogóle jest pozbawiony obsesji.
Podkreślił, że w merytorycznie sensownych kwestiach PO była gotowa poprzeć obecny rząd. "Ale proszę nie oczekiwać ode mnie akceptacji, czy sympatyzowania z czymś co jest najzwyczajniej w świecie nienormalne. Dziś polska polityka, w tych najbardziej wrażliwych miejscach: obronność, polityka zagraniczna, sprawia wrażenie polityki obłąkanej. To jest problem i nie możemy udawać, że tego nie widzimy" - zaznaczył szef PO.
pap, ss