Tymczasem już pierwsze dni nowego roku pokazały, że planować to sobie można, a życie to weryfikuje. Od początku roku rząd gasi medialne pożary. A to ustawa o przemocy rodzinnej nie wiedzieć czemu „poprawiana” w zaciszach gabinetów, ujrzała światło dzienne i narobiła szumu. A to były lider Młodzieży Wszechpolskiej zostaje wiceministrem (czy dawna koalicja z LPR-em niczego PiS nie nauczyła?). A do tego dochodzi chaos w cenach prądu. Zupełnie jakby obóz rządzący zdecydował, że maksymalnie utrudni sobie zwycięstwo w nadchodzących wyborach do Sejmu.
Równie zabawnie jest po stronie opozycji, która miała się jednoczyć i liderzy w kółko to powtarzają. A tymczasem wiadomo, że zjednoczyć się może co najwyżej PO z PSL czyli dawna koalicja rządząca, a i to najwyżej na eurowybory. Prezes ludowców nie bez powodu zapewniał niedawno, że Stronnictwo drugi raz nie zgodziłoby się na podwyższenie wieku emerytalnego. Wyborcy PSL do dziś nie mogą zapomnieć swoim przedstawicielom tego pierwszego razu i reagują alergicznie na wieść o powrocie Stronnictwa do koalicji z Platformą.
Zresztą i ta okrojona koalicja może być trudna skoro Barbara Nowacka, która przystała do Koalicji Obywatelskiej czyli do PO na dniach ogłosi swój projekt rozdziału Kościoła do państwa, nastawiony głównie na rozdział finansów Kościoła i państwa. Projekt ma być zaprezentowany w święto Trzech Króli, specjalnie po to żeby wkurzyć prawicę. Ciekawe czy konserwatywnym ludowcom spodoba się taki partner koalicyjny i taka inicjatywa? W każdym razie na harmonijną współpracę w tej koalicji raczej się nie zanosi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.