Paweł Kukiz napisał na Facebooku, że wciąż nie może „otrząsnąć się po wczorajszej tragedii w Koszalinie”. „Sam mam trzy córki i pamiętam sytuację, kiedy jedną z atrakcji urodzinowych którejś z nich była ich wizyta w pokoju zagadek” – zdradził polityk. „Ogromnie i szczerze współczuję Rodzicom. Wasz ból i mnie mocno przeszywa” – dodał.
Przy okazji Kukiz wyjaśnił, że czyta internetowe doniesienia na temat tragedii w Koszalinie. Zwraca także uwagę na aktywność internautów. „I przeraża jedno – ogrom zbydlęcenia wielu komentujących. Okrutne słowa, zero empatii, dno... Przerażająca i dla mnie nie do pojęcia «wolność słowa»” – podsumował.
Ustalenia prokuratury
Z informacji prokuratury wynika, że nastolatki zmarły w wyniku zatrucia się tlenkiem węgla. – Śledczy wykluczyli instalacje elektryczną jako przyczynę i źródło pożaru i upatrują go raczej w urządzeniach gazowych. To wstępne rozpoznanie po wynikach sekcji zwłok – przekazał podczas konferencji prasowej prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. – Urządzenia były cztery. Na pewno były w poczekalni pokoju gier i to tam najprawdopodobniej rozpoczął się pożar, który odciął pracownika, który miał czuwać nad obecnymi w obiekcie uczestnikami gry od możliwości odblokowania drzwi – dodał.
Jak ustalili śledczy, po obrażeniach ciała pracownika można wnioskować, że nie pozostał bezczynny, ale nie można go przesłuchać, ponieważ został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Prokurator poinformował, że śledczy sprawdzą także, kto był odpowiedzialny za dostarczenie i instalacje gazu w budynku, w którym znajdował się escape room. – Nie był z sieci, był dostarczany w butlach. Najprawdopodobniej przyczyną tragedii było rozszczelnienie butli które zostały zainstalowane w piecykach ogrzewających pomieszczenia tego budynku – zaznaczył.
Czytaj też:
Escape room w Koszalinie to „miejsce śmierdzące gazem”. Klientka pisała tak tydzień przed tragedią