Owsiak dzwonił do internetowych hejterów. „Nie było sytuacji, żeby nie przeprosił”

Owsiak dzwonił do internetowych hejterów. „Nie było sytuacji, żeby nie przeprosił”

Jerzy Owsiak
Jerzy Owsiak Źródło: Newspix.pl / Marek Konrad
Już 13 stycznia odbędzie się 27. finał WOŚP. Przygotowania trwają, a Jerzy Owsiak coraz częściej pojawia się w mediach. W rozmowie z Onetem zdradził, jak radzi sobie z internetowym hejtem.

Jerzy Owsiak w wywiadzie dla Onetu zauważył, że Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy wspiera „coraz więcej ludzi, mimo, że Polaków jest coraz mniej”. Dodał, że 27 lat temu rodziło się około 650 tys. dzieci rocznie, a dzisiaj statystyki wskazują na 320 tys. urodzeń. – I mimo najróżniejszych ruchów ze strony rządu, który jest tym zaniepokojony – i słusznie – ten wzrost nie może wrócić do pułapu sprzed lat. To oczywiście trend nie tylko w Polsce – Europa syta, bogata, jest zajęta pracą, a nie budowaniem rodziny – stwierdził.

„Nie mogłem w to uwierzyć”

Organizator WOŚP odniósł się także do akcji „Nie daję na Owsiaka, nie daję na Orkiestrę”, która pojawiła się trzy lata temu. Zdaniem współpracowników Owsiaka, były to celowe działania wynajętych trolli internetowych. – Nie mogłem w to uwierzyć, dopóki nie przeczytałem, że przy wyborach prezydenta zastosowano tę samą technikę – dodał.

Zapytany o oskarżenia na temat nieprawidłowego rozliczania zbiórek i przeznaczania uzbieranych pieniędzy na niewłaściwe cele Owsiak stwierdził, że „przecież przez te 27 lat mógł ktoś wreszcie znaleźć te rzekomo ukradzione pieniądze”. – Stąd te moje pytanie o te słynne słoiki wypełnione banknotami. No bo gdzie mogą być te pieniądze – w lesie, zakopane, w skarpecie, pod poduchą, w lodówce, na jakimś koncie? Dzisiaj w Polsce sprawdzić można wszystko. A my jesteśmy instytucją, która jest otwarta na wszelkiego rodzaju zapytania i kontrole – dodał.

„W tle Matka Boska, a wpis potworny, wulgarny”

Owsiak odniósł się także do działalności internetowych hejterów stwierdzając, że taka osoba często pisze, „co mu ślina na język przyniesie”. Przyznał, że on i jego współpracownicy szukali takich internautów. – Nieraz okazywało się, że jest twarz, dwójka dzieci, rodzina, a gdzieś w tle jeszcze Matka Boska. A wpis potworny, wulgarny. Pisał też, gdzie mieszka, pracuje, więc dzwoniliśmy do zakładu pracy, często ja sam, przedstawiając się z imienia i nazwiska. Oczami wyobraźni widziałem, jak staje na baczność słysząc mój głos. I zazwyczaj mówił: „panie Jurku, przepraszam, coś mnie ugryzło, przepraszam po trzykroć” – powiedział organizator WOŚP.

Po takiej rozmowie hejterzy byli proszeni o to, żeby takie przeprosiny umieszczali w sieci. – Nie było sytuacji, żeby nie przeprosił – podsumował Owsiak.

Czytaj też:
Incydent w programie TVP Info. Mężczyzna z publiczności krzyczał o „cenzurze”

Źródło: Onet.pl