Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski poinformował, że 28-letni Miłosz S. usłyszał zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze. Zatrzymany 28-latek jest spokrewniony z osobą, która zarejestrowała działalność escape roomu. – Jako krewny jest jedną z tych osób, które tę działalność zakładały i organizowały. Z tej przyczyny nastąpiło to dzisiejsze przesłuchanie – tłumaczył rzecznik prokuratury. Zdaniem śledczych 28-latek miał wiedzę odnośnie wyposażenia pomieszczeń oraz tego, w jaki sposób będą one wykorzystywane.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna jest wnukiem kobiety, która prowadziła escape room przy ulicy Piłsudskiego w Koszalinie. Ona także została przesłuchana przez prokuraturę, jednak śledczy nie zdecydowali się na postawienie jakichkolwiek zarzutów. W toku śledztwa przesłuchano także właścicielkę budynku, która nie była w żaden sposób związana z prowadzeniem escape roomu.
Prokuratura przedstawia scenariusz wydarzeń
Z informacji prokuratury wynika, że nastolatki zmarły w wyniku zatrucia się tlenkiem węgla. – Śledczy wykluczyli instalacje elektryczną jako przyczynę i źródło pożaru i upatrują go raczej w urządzeniach gazowych. To wstępne rozpoznanie po wynikach sekcji zwłok – przekazał podczas konferencji prasowej prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. – Urządzenia były cztery. Na pewno były w poczekalni pokoju gier i to tam najprawdopodobniej rozpoczął się pożar, który odciął pracownika, który miał czuwać nad obecnymi w obiekcie uczestnikami gry od możliwości odblokowania drzwi – dodał.
Jak ustalili śledczy, po obrażeniach ciała pracownika można wnioskować, że nie pozostał bezczynny, ale nie można go przesłuchać, ponieważ został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Prokurator poinformował, że śledczy sprawdzą także, kto był odpowiedzialny za dostarczenie i instalacje gazu w budynku, w którym znajdował się escape room. – Nie był z sieci, był dostarczany w butlach. Najprawdopodobniej przyczyną tragedii było rozszczelnienie butli które zostały zainstalowane w piecykach ogrzewających pomieszczenia tego budynku – zaznaczył.
Szef MSWiA zleca kontrole
Po tragedii w Koszalinie głos zabrał Joachim Brudziński. Szef MSWiA złożył kondolencje rodzinom ofiar i zapowiedział, że polecił Komendantowi Głównemu Państwowej Straży Pożarnej wszczęcie kontroli przeciwpożarowych we wszystkich obiektach tego typu w kraju. – Tego rodzaju pomieszczenia, tego rodzaju zabawy charakteryzują się niemożnością opuszczenia jej, jeżeli nie wykona się określonych czynności. Dla nas priorytetem w tej kontroli będzie na pewno kwestia tego, jak szybko i w jaki najprostszy sposób uczestnicy będą mogli takie miejsce w razie zagrożenia opuścić – podkreślił w TVN24 Tomasz Kubiak.
Czytaj też:
Escape room w Koszalinie to „miejsce śmierdzące gazem”. Klientka pisała tak tydzień przed tragedią