28-letni Miłosz S. usłyszał zarzut nieumyślnego doprowadzenia do śmierci 15-latek i zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie. Prokuratura przekazała, że decyzję o areszcie podjęto ze względu na zagrożenie wysoką karą i potrzebę prawidłowego zabezpieczenia toczącego się postępowania.
Miłosz S. jest wnukiem osoby, która zarejestrowała escape room w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88. Po tym, jak w koszalińskim escape roomie zginęło pięć nastolatek, szef MSWiA zlecił kontrole we wszystkich obiektach tego typu w kraju.
Ustalenia prokuratury
Z informacji prokuratury wynika, że nastolatki zmarły w wyniku zatrucia się tlenkiem węgla. – Śledczy wykluczyli instalacje elektryczną jako przyczynę i źródło pożaru i upatrują go raczej w urządzeniach gazowych. To wstępne rozpoznanie po wynikach sekcji zwłok – przekazał podczas konferencji prasowej prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. – Urządzenia były cztery. Na pewno były w poczekalni pokoju gier i to tam najprawdopodobniej rozpoczął się pożar, który odciął pracownika, który miał czuwać nad obecnymi w obiekcie uczestnikami gry od możliwości odblokowania drzwi – dodał.
Jak ustalili śledczy, po obrażeniach ciała pracownika można wnioskować, że nie pozostał bezczynny, ale nie można go przesłuchać, ponieważ został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Prokurator poinformował, że śledczy sprawdzą także, kto był odpowiedzialny za dostarczenie i instalacje gazu w budynku, w którym znajdował się escape room. – Nie był z sieci, był dostarczany w butlach. Najprawdopodobniej przyczyną tragedii było rozszczelnienie butli które zostały zainstalowane w piecykach ogrzewających pomieszczenia tego budynku – zaznaczył.
Czytaj też:
Martyna Wojciechowska zmieniła imię! Pokazała swój paszportCzytaj też:
18-letnia Saudyjka zabarykadowała się na lotnisku w Bangkoku. Na Twitterze apeluje o pomoc