"Aleksander Kwaśniewski oświadczył, że był przekonany, iż ma wyższe wykształcenie, ponieważ złożył wszystkie wymagane egzaminy na studiach. Pozostawał w tym przekonaniu do 1995 r. kiedy to Sąd Najwyższy wydał uchwalę, która przesądzała, że wyższe wykształcenie ma tylko osoba z tytułem magistra" - powiedział Woźniak.
Dodał, że lubelska prokuratura przeanalizuje zeznania byłego prezydenta i w ciągu dwóch tygodni podejmie merytoryczną decyzję w tej sprawie.
Kwaśniewski zeznając w 1992 r. w sprawie tzw. pożyczki moskiewskiej podał nieprawdziwe informacje dotyczące swojego wykształcenia. Będąc uprzedzonym o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań podał, że ma wyższe wykształcenie, tymczasem, według ustaleń prokuratury, został skreślony z piątego roku studiów Uniwersytetu Gdańskiego.
Sprawa śledztwa lubelskiej prokuratury ma wyraźnie podtekst polityczny - komentują byli współpracownicy Kwaśniewskiego - Ryszard Kalisz i Waldemar Dubaniowski.
"Sprawy nie powinno być" - powiedział wiceprzewodniczący klubu SLD Ryszard Kalisz. Przypomniał, że po wyborach prezydenckich w 1995 roku Sąd Najwyższy orzekł o ważności wyborów prezydenckich. Sąd uznał, że w momencie ubiegania się o urząd prezydenta nie było definicji prawnej wyższego wykształcenia - powiedział Kalisz.
"Pozostaje pytanie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, dlaczego powraca się do tej sprawy" - dodał b. szef kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego Aleksander Dubaniowski.
Lubelska prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie w sierpniu ubiegłego roku. Doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Aleksandra Kwaśniewskiego złożyła prywatna osoba. "Będziemy też oceniać od strony prawnej decyzję o umorzeniu postępowania w sprawie 'moskiewskiej pożyczki'" - dodał Woźniak.
Sprawa "moskiewskiej pożyczki" dotyczy 1,2 mln dolarów i 500 mln starych zł, przekazanych w styczniu 1990 r., z naruszeniem prawa dewizowego, ostatniemu I sekretarzowi PZPR Mieczysławowi Rakowskiemu. Pieniądze miały pomóc w działalności następczyni PZPR - Socjaldemokracji RP. W operacji pośredniczyło KGB. W listopadzie 1990 r. 600 tys. dolarów z tej pożyczki miał zwrócić, naruszając prawo, lider SdRP Leszek Miller.
SLD zarzucał Urzędowi Ochrony Państwa, który wyjaśniał sprawę, polityczne zaangażowanie przeciw opozycji. Śledztwo warszawskiej prokuratury umorzono po zwycięstwie wyborczym SLD w 1993 r. W 1995 r. ówczesny minister sprawiedliwości Jerzy Jaskiernia ostatecznie podtrzymał tę decyzję.ab, pap