W ubiegły piątek 18 stycznia 2019 roku Julia Pitera wysłała do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W dokumencie poinformowała, że obawia się, że groźby, które otrzymuje mogą zostać zrealizowane. „Jako polityk byłam krytykowana, często wulgarnie, oceniano moje działania, jednak obecnie występująca fala nienawiści jest przerażająca i wzbudza uzasadnioną obawę, że groźby kierowane pod moim adresem zostaną zrealizowane” – czytamy w piśmie.
Jak podaje Onet, wpisy nawołujące do nienawiści internauci zamieszczali pod materiałami dotyczącymi wystąpienia Julii Pitery podczas debaty w Parlamencie Europejskim. Europarlamentarzyści z Prawa i Sprawiedliwości skrytykowali sposób działania Jugendamtów. Przekonywali, że organizacja ta dyskryminuje rodziców, którzy nie są Niemcami. Julia Pitera określiła wówczas, że ten temat „jest elementem walki politycznej, zasiewa niepokój i podważa zaufanie w ramach wspólnoty”.
„Na maila wysyłano mi zdjęcia zamordowanych ludzi”
Julia Pitera poinformowała w rozmowie z Onetem, że od 2015 roku złożyła kilka zawiadomień do prokuratury w sprawie gróźb, które otrzymywała. Portal podaje, że najbardziej poważne z nich pojawiły się w 2017 roku. Pitera zagłosowała wówczas za rezolucją Parlamentu Europejskiego dotyczącą praworządności w Polsce. Wtedy członkowie organizacji narodowych przedstawili zdjęcia europosłów na szubienicach. – Na maila wysyłano mi zdjęcia zamordowanych ludzi z obciętymi nogami, rękami, poćwiartowane ciała... – powiedziała Pitera w rozmowie z Onetem. Dodała również, że zabójstwo Pawła Adamowicza pokazało, że „pewne granice zostały przekroczone”.
Julia Pitera poinformowała, że większość złożonych przez nią zawiadomień do prokuratury zostało umorzonych.
Czytaj też:
Bartłomiej Misiewicz przegrał proces. „Będzie apelacja, bo nie akceptuję mowy nienawiści"