Wśród zatrzymanych przez CBA jest Bartłomiej M., były rzecznik prasowy MON za czasów Antoniego Macierewicza, oraz były poseł Mariusz Antoni K. W związku ze sprawą funkcjonariusze CBA prowadzą przeszukania ponad 30 lokalizacji. „Śledztwo, prowadzone na podstawie materiałów własnych CBA, dotyczy niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A. W ocenie śledczych doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej” – czytamy w komunikacie.
Jak podaje portal tvn24.pl, wśród zatrzymanych osób jest również była urzędniczka Ministerstwa Obrony Narodowej Agnieszka M. O pracownicy MON stało się głośno w mediach we wrześniu 2017 roku. Wówczas, podczas obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, Agnieszka M. nie dopuściła harcerza na mównicę.
Nagranie przedstawiające opisywaną sytuację udostępnił wtedy urząd miasta Gdańska. Widać na nim, jak harcerz czeka, by wejść na mównicę, a przed nim znajduje się mężczyzna w czarnej kurtce. Jak twierdzili miejscy urzędnicy, wkrótce na miejscu pojawiła się pracownica MON. Miała powiedzieć do harcerza „proszę stać”. Portal tvn24.pl przypomina, że zgodnie z ustaleniami Apel Poległych miał odczytać harcmistrz Artur Lemański, a odniesienia „stańcie do apelu” – oficer Marynarki Wojennej. Ostatecznie został odczytany jedynie przez żołnierza, ponieważ harcerz nie został dopuszczony do mównicy.
Zatrzymanie byłego rzecznika MON
TVP Info poinformowało o zatrzymaniu w poniedziałek 28 stycznia w godzinach porannych sześciu osób przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Z informacji dziennikarzy wynika, że wśród zatrzymanych jest Bartłomiej M., były rzecznik prasowy MON za czasów Antoniego Macierewicza, oraz były poseł Mariusz Antoni K., który w poprzedniej kadencji Sejmu zasiadał w komisji obrony. Ponadto w ręce CBA wpadł także przyjaciel Bartłomieja M. – Radosław O., który był członkiem zarządu PGZ oraz jedna z urzędniczek i dwóch byłych dyrektorów spółki. Według TVP Info sprawa dotyczy okresu, w którym Antoni Macierewicza stał na czele MON. Polityk PiS miał nie wiedzieć o tym, że jego współpracownik powoływał się na swoje wpływy w ministerstwie, by czerpać z tego osobiste korzyści.
Czytaj też:
Marek Sawicki o zatrzymaniu byłego rzecznika MON: „Nie będzie świętych krów”, ale są święte byki