Marzena Okła-Drewnowicz w rozmowie z „Super Expressem” opisała sytuację, jaka spotkała ją ostatnio pod parlamentem. – Wjeżdżam przed budynek Sejmu, Straż Marszałkowska mnie zatrzymuje i każe otworzyć bagażnik samochodu. Odmawiam. Zawsze w takich sytuacjach byliśmy spisywani, ale tym razem strażnik marszałkowski prosił żebym poczekała. Wrócił z przypiętą do klapy munduru kamerką i poprosił żebym odmówiła jeszcze raz, bo on to musi nagrać! – relacjonowała posłanka PO. Co na to Centrum Informacyjne Sejmu?
Nadinterpretacja?
W komunikacie cytowanym przez Onet czytamy, że „Straż Marszałkowska odpowiada za całokształt spraw związanych z bezpieczeństwem terenów, obiektów i urządzeń będących w zarządzie Kancelarii Sejmu oraz osób przebywających na całym obszarze kompleksu sejmowego”. Przypomniano także zadania strażników, jakimi są ochrona obiektów, terenów i urządzeń zarządzanych przez kancelarie Sejmu i Senatu.
„Należy podkreślić, że w budynkach przy Wiejskiej przebywają nie tylko posłowie i senatorowie, ale też najwyżsi rangą przedstawiciele konstytucyjnych władz Rzeczypospolitej Polskiej, osoby uczestniczące bądź przysłuchujące się pracom organów Sejmu i Senatu, przedstawiciele środków masowego przekazu, a także goście z kraju i zagranicy, grupy zwiedzające budynki przy Wiejskiej, w tym dzieci i młodzież”– dodano.
CIS odwołało się także do sformułowań zawartych w publikacji „Super Expressu”, gdzie padły słowa o „permanentnej inwigilacji”. Z treści oświadczenia wynika, że funkcjonariusze wykonywali obowiązki, do których są zobowiązani przepisami prawa, a takie stawianie sprawy jak w tekście „SE” jest daleko idącą nadinterpretacją. „Opisane w tekście czynności wykonywane przez funkcjonariuszy nie są bowiem »inwigilacją«, ani też nie są stosowane »permanentnie«” – dodano.
twitterCzytaj też:
Prezydent Duda pracuje 12 dni w miesiącu? Jego rzecznik zabrnął w ślepą uliczkę