Taśmy Kaczyńskiego. Czy nagrania zaszkodzą prezesowi PiS? Polacy odpowiedzieli

Taśmy Kaczyńskiego. Czy nagrania zaszkodzą prezesowi PiS? Polacy odpowiedzieli

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
43 procent ankietowanych jest zdania, że taśmy Kaczyńskiego zaszkodzą prezesowi Prawa i Sprawiedliwości – wynika z sondaż przeprowadzonego przez SW Research dla dziennika „Rzeczpospolita”.

Największa grupa respondentów odpowiedziała twierdząco, na pytanie, czy taśmy Kaczyńskiego zaszkodzą prezesowi PiS. Przeciwnego zdania jest co trzeci ankietowany (33 procent). Co czwarty pytany nie ma opinii w tej sprawie.

– Częściej na osłabienie Prawa i Sprawiedliwości w efekcie tej sprawy wskazują kobiety (43 procent), badani do 24 lat (51 procent), ankietowani o dochodzie netto powyżej 5000 zł (49 procent) oraz badani z miast od 20 do 99 tys. mieszkańców (48 procent) – tłumaczy Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

O czym jest nagrana rozmowa Kaczyńskiego?

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, na warszawskiej działce, na której w latach 90. uwłaszczyło się środowisko Porozumienia Centrum (dawnej partii Jarosława Kaczyńskiego) spółka Srebrna chciała wybudować 190-metrowy biurowiec. Za przygotowanie inwestycji miała być odpowiedzialna firma Austriaka Geralda Birgfellnera, który ma rodzinne powiązania z prezesem PiS. W biurowcu mają powstać m.in. hotel, apartamenty oraz siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Wartość inwestycji miała wynieść ok. 300 mln euro, czyli około 1,3 mld zł. W rozmowach przewija się m.in. wątek zysków, jakie fundacja mogłaby mieć z wynajmu powierzchni biurowej. Według „Gazety Wyborczej” w inwestycji miał pomóc bank Pekao SA, którego prezesem jest Michał Krupiński. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że bank wyraził zgodę na finansowanie inwestycji przez firmy Birgfellnera a kwota widniejąca na dokumentach bankowych to 15,5 mln euro. Z kolei w dokumentach Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego pojawia się informacja, że bank wydał zgodę także na kredytowanie całej inwestycji do 300 mln euro. W oświadczeniu przesłanym dziennikarzom bank zaprzeczył, jakoby miał kredytować te inwestycje.

„Partia buduje wieżowiec”

Rozmowa z 27 lipca 2018 roku, w której udział wzięli Jarosław Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, Gerald Birgfellner i jego wspólniczka, pełniąca jednocześnie rolę tłumaczki, dotyczy zawieszenia projektu budowy biurowca. Warunki zabudowy miał blokować stołeczny ratusz oraz kampania aktywisty miejskiego Jana Śpiewaka. – Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie. Doszły nowe elementy. Operacja Śpiewaka, nowego kandydata na prezydenta. Postawił zarzuty: partia buduje wieżowiec. Po pierwsze nie dostaniemy wuzetki (warunki zabudowy - red.), jak nie wygramy tych wyborów. Po drugie, w tej chwili jest jeszcze atak z jeszcze jednej strony – mówi prezes PiS.

W dalszej części rozmowy słychać Kaczyńskiego, który mówi także o wyborach parlamentarnych w 2019 roku oraz ewentualnych konsekwencjach wycieku tych informacji do mediów. „Partia buduje wieżowiec”, „to nie do obrony”, „chodzi o medialny atak”, „to jest polityka” – mówi Kaczyński. Po wstrzymaniu inwestycji spółka Srebrna odmówiła zapłaty Birgfellnerowi, a prezes PiS przekonywał, że nie ma żadnego wpływu na decyzję władz spółki Srebrna (spółka należy do fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, w której radzie zasiada Jarosław Kaczyński). Austriak wykonał m.in. projekt architektoniczny i strategię realizacji. Prezes zasugerował Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. Tłumaczka proponuje, by Srebrna przeprowadziła projekt w partnerstwie z deweloperami. Jako przykład takiego sposobu działania podaje inwestycje ojca Tadeusza Rydzyka.

Czytaj też:
Lech Wałęsa żąda przeprosin od IPN i grozi sądem. „Dysponuję wystarczającą ilością niepodważalnych dowodów”
Czytaj też:
Polska przywraca kontrole na granicach. Jak będą wyglądały?

Źródło: Rzeczpospolita