Jak podaje tvn24.pl, do zdarzenia doszło we wtorek około godz. 16. Strażacy dostali zgłoszenie o tym, że koparka wpadła do stawu w Sarbiewie. Na miejsce udali się strażacy i płetwonurkowie. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że na brzegu prowadzono prace ziemne z udziałem koparki i wywrotki, która zabierała wydobyty piasek. Kiedy kierowca wywrotki wrócił nad staw nigdzie nie było koparki. Wtedy zauważył wystający z wody element pojazdu – tłumaczył w rozmowie z portalem mł. asp. Tomasz Bartos, rzecznik strzeleckiej policji.
Przerwane poszukiwania
Policjanci ruszyli na poszukiwania kierowcy licząc, że zdołał w porę wyskoczyć z pojazdu. Przeczesywanie okolicznego terenu nie przyniosło jednak rezultatu. Z kolei ratownicy próbowali dostać się do kabiny zatopionego pojazdu. Ich działania zostały przerwane o godz. 20, ponieważ, jak tłumaczył Tomasz Górniak, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach Krajeńskich, „przejrzystość wody sięgała około pięciu centymetrów i dodatkowo cała kabina koparki była wypełniona wodą”.
Poszukiwania wznowiono w środę nad ranem. – Nurek dostał się do środka przez jedną z szyb z przodu koparki. Udało nam się wydostać ciało operatora. – wyjaśnił Paweł Kaczmarczyk, rzecznik prasowy straży pożarnej w Strzelcach Krajeńskich. Mężczyzna miał 60 lat.
Czytaj też:
Uczestniczka show TVN miała wypadek. Organizuje w sieci zbiórkę na leczenie