W 1999 roku Yared Shegumo przyjechał do Polski, by wziąć udział w mistrzostwach świata w Bydgoszczy. Po rozgrywkach nie chciał wracać do kraju. Etiopski maratończyk w 2003 roku otrzymał polskie obywatelstwo. Jako młody zawodnik borykał się z kłopotami finansowymi. Trudno było mu utrzymać się z samych sportowych startów, zwłaszcza, że część zarobionych pieniędzy wysyłał rodzinie. Gdy jego sytuacja zrobiła się naprawdę trudna, wyjechał w poszukiwaniu pracy do Anglii. Zatrudnił się w magazynie jako operator wózka widłowego.
Sportowiec pierwsze duże sukcesy zaczął osiągać w 2012 roku. Wtedy został mistrzem Polski na dystansie 42,195 km. Yared Shegumo triumfował w 35. Maratonie Warszawskim, a także zdobył srebrny medal mistrzostw Europy w Zurychu. W 2016 roku sportowiec reprezentował Polskę podczas igrzysk olimpijskich. Chociaż miał się liczyć w walce o medale, na mecie pojawił się jako 128 zawodnik. Shegumo w ubiegłym roku zdobył mistrzostwo Polski w maratonie. Wkrótce miały odbyć się mistrzostwa Europy w Berlinie. Podczas zawodów doznał kontuzji. Z hali przylotów na lotnisku w Warszawie odjechał na wózku inwalidzkim.
„Przez chwilę myślałem, że to zły sen”
– Lekarze stwierdzili zmęczeniowe złamanie kręgów krzyżowych. Przez chwilę myślałem, że to zły sen. Musiałem się aż uszczypnąć, ale to była bolesna prawda. Bieganie to moje główne źródło dochodów, z którego utrzymuję całą rodzinę. W jednej chwili znów zostałem bez pieniędzy – powiedział sportowiec w rozmowie z dziennikarzami Sport.pl. – Najgorzej było w święta Bożego Narodzenia. Nie miałem z czego żyć. Długo nie chciałem żalić się w mediach, ale doszedłem do ściany – dodał. Powiedział, że po kontuzji powoli wraca do sprawności. W trudnych chwilach zawsze może liczyć na swojego trenera Janusza Wąsowskiego. Tomasz Majewski, mistrz olimpijski i wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, stwierdził, że związek może wesprzeć finansowo sportowca, ale to Shegumo musi wyjść z inicjatywą, opowiadając o sytuacji, w której się znalazł.
Czytaj też:
Emocjonujące starcie siatkarzy w Warszawie. Mistrz Polski minimalnie lepszy