Jak opisuje Radio ZET, były już agent CBA twierdzi, że w lipcu 2017 roku otrzymał od informatora nagranie „rejestrujące wizytę polityka PiS z Podkarpacia w agencji towarzyskiej”. Wówczas wobec agenta wszczęto postępowanie sprawdzające i wysłano go na badania psychiatryczne. Mężczyzna twierdzi, że podczas jego nieobecności nagranie i wiele dokumentów zniknęło. Miał o tym poinformować w listach do szefa CBA i premiera.
W związku z tym pismem, z agentem rozmowy przeprowadził departament kadr i departament śledczy. Obydwie z tych rozmów zarejestrowano, a stenogramy można przeczytać na stronie Radia ZET. Na nagraniach usłyszeć można m.in., że „cel tego przesłuchania będzie taki, żeby pan pewnym rzeczom, które Pan napisał, zaprzeczył”.
W sprawie wypowiedziało się już CBA. Podano, że agent zwolniony został w maju 2018 roku, a wcześniej wszczęto wobec niego „kontrolne postępowanie sprawdzające”. „ezy, o których mówi wskazane na wstępie pismo, były weryfikowane przez CBA. Nie potwierdzono opisywanych przez b. funkcjonariusza wydarzeń. Co więcej, sam autor pisma nie dostarczył żadnych dowodów w opisywanej przez siebie sprawie. Z dotychczas wykonanych czynności wynika jednoznacznie, że pismo b. funkcjonariusza CBA jest nieprawdziwe” – czytamy.
Czytaj też:
Rzecznik Praw Dziecka rozszerza pracę telefonu zaufania. Dlaczego?