„Zaczyna się od naklejek, a kończy na zamachach jak w Nowej Zelandii. Od mowy nienawiści i hejtu niedaleka droga do czynów, których skutki możemy odczuć wszyscy. Zacznijmy działać, przestańmy się na to godzić” – napisała na swoim profilu Magdalena Adamowicz komentując chuligańskie wybryki w Gdańsku, do których doszło w miniony weekend.
Co dokładnie wydarzyło się w Gdańsku?
Pracownicy dwóch gdańskich restauracji wegetariańskich poinformowali za pośrednictwem mediów społecznościowych o nieprzyjemnym incydencie, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę 16 marca. Chodzi o Bistro Avocado znajdujące się przy ulicy Wajdeloty w dzielnicy Wrzeszcz oraz restaurację Faloviec przy Obrońców Wybrzeża. Na szybach Avocado pojawiły się napisy: „Nigdy dość rasizmu i faszyzmu, pozdrawiają Szturmowcy”. Przyklejono także plakaty z wulgarnymi groźbami pod adresem właścicieli lokalu. Ponadto, sprawcy chuligańskiego wybryku pomazali także okna oraz ściany sprejem. To nie pierwszy tego typu incydent w tym miejscu. Pracownicy restauracji przypomnieli, że rok temu również zostali zaatakowani. Okna i elewacje lokalu zostały zasprejowane podobnymi treściami oraz groźbami. Podobnie przedstawia się sytuacja w Falovcu.
Pracownicy restauracji poinformowali, że sprawą zajęła się już policja, miejsca, w których doszło do incydentów są sprawdzane przez policyjnych techników. Internauci w komentarzach wyrazili wsparcie dla pracowników i właścicieli zdemolowanych lokali. Zauważyli również, że do chuligańskich wybryków doszło niemalże na oczach policji. Restaurację Faloviec dzieli bowiem od najbliższego komisariatu zaledwie 150 metrów.
Czytaj też:
Magdalena Adamowicz ostrzega przed oszustami. „Sprawa zostanie zgłoszona do odpowiednich organów”