Piątek, 15 marca, wieczorem
Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia podejmuje decyzję, że wbrew wnioskowi prokuratury Michał Lisiecki, prezes PMPG Polskie Media, może opuścić areszt po wpłaceniu 500 tys. zł kaucji. Po podaniu przez Sąd decyzji, prokurator składa na nią zażalenie, wysyłając faks tego samego dnia.
15-16 marca
Kaucja w kwocie 500 tys. zł zostaje wpłacona (w dwóch częściach) na odpowiednie konto.
18 marca, godzina 9.00
Protokół z wpłacenia kaucji zostaje podpisany a wpłacająca kaucję, Katarzyna Gintrowska, pouczona o warunkach wpłaty. W tym momencie, zgodnie z poglądami wyrażonymi przez Sąd Najwyższy, Michał Lisiecki powinien opuścić areszt. Sąd zajął takie stanowisko w 2016 r., odpowiadając na pytanie prawne Rzecznika Praw Obywatelskich.
18 marca, godziny późniejsze
Jak informują obrońcy Michała Lisieckiego, prokurator składa zażalenie a sąd wstrzymuje postanowienie z 15 marca. Przy czym wstrzymuje je w całości. Michał Lisiecki pozostaje w areszcie. Jak podkreślają jego obrońcy, powinien zostać niezwłocznie zwolniony z dwóch powodów:
- po tym, co wydarzyło się o godzinie 9.00 sąd nie mógł już podjąć takiej decyzji (kaucja została wpłacona, protokół sporządzony, wpłacający pouczony)
- wstrzymanie w całości postanowienia sądu wstrzymuje też decyzję o areszcie.
W medialnych relacjach można znaleźć informację podawaną w oparciu o słowa rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Ewy Bialik, że chodzi o wstrzymanie wykonania części postanowienia, która mówiła o wyjściu na wolność po wpłacie kaucji, do momentu rozpatrzenia zażalenia. W dokumencie nie znajduje się sformułowanie „w części”. Oto skan pisma, w którym sąd wstrzymuje postanowienie.
Czytaj też:
Prof. Kruszyński: Wydawca „Wprost” powinien być na wolności
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.