– Opowiadam to ku przestrodze wszystkich kobiet, które są w ciąży, w sumie nie tylko. Dwa dni temu spadłam ze schodów. Nawet nie spadłam – zsunęłam się. Szłam w skarpetkach, mam schody drewniane i zsunęłam się tak, że upadłam na szczęście na tyłek i na łokieć. Nie zdążyłam się złapać w ogóle, bo niosłam pranie w rękach – opisała Sara Boruc na InstaStories. Żona polskiego bramkarza stwierdziła, że jest to dla niej „traumatyczne przeżycie”.
„Na szczęście już wszystko sprawdziłam”
Zaniepokojona kobieta po wypadku, skonsultowała się ze specjalistami. – Na szczęście już wszystko sprawdziłam, była u mnie położna, byłam na skanie, byłam u doktora, także mogę wam opowiedzieć już teraz w spokoju. Natomiast przeżyłam takie momenty grozy, że świat staje w miejscu – powiedziała Sara Boruc. – Dziecko pod wpływem stresu przestaje się ruszać, także nie miałam jak sprawdzić, czy wszystko jest okej z nim. Dopiero jak się trochę uspokoiłam, położyłam się na lewym boku, wypiłam coś słodkiego, wtedy młody zaczął się ruszać i stwierdziłam, że już wszystko jest dobrze – dodała.
Galeria:
Sara Boruc i Artur Boruc wkrótce kolejny raz zostaną rodzicami
Kobieta przestrzegła także inne kobiety, które są w ciąży. – Uważajcie na siebie. Nawet, jak się dobrze czujecie, tak jak ja, to nie bądźcie lekkomyślne. To było mega głupie i sama sobie to teraz wyrzucam. Na samą myśl o tym się denerwuję, ale chciałam wam o tym opowiedzieć, żebyście uważały na siebie, dziewczynki – apeluje Boruc.
Czytaj też:
Córka Artura Żmijewskiego robi karierę w USA. Posłuchajcie utworu „Sunrise”