Dziennik „Fakt” podał, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński poleciał z Warszawy do Rzeszowa samolotem rządowym Gulfstreamem 550. Z informacji dziennikarzy wynika, że lot w jedną stronę kosztował około 20 tysięcy zł. Samolot musiał później wrócić do Warszawy, więc podróż Kuchcińskiego miałaby kosztować 40 tys. zł. „Fakt” podał, że podróż Kuchcińskiego samolotem była wyjazdem na weekend do domu. Według dziennika, na pokładzie oprócz marszałka Sejmu była dwójka posłów Prawa i Sprawiedliwości – Stanisław Piotrowicz i Krystyna Wróblewska.
„Zadecydowały względy bezpieczeństwa”
Według przedstawicieli Sejmu, zadecydowały względy bezpieczeństwa. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski odnosząc się do tych doniesień stwierdził, że samoloty rządowe są dla rządzących. – Proszę sobie przypomnieć, ile razy latała pani premier Ewa Kopacz, ile razy latał pan premier Tusk – dodał Karczewski.
Z kolei opozycja zarzuca Kuchcińskiemu wykorzystywanie drogich w użytkowaniu samolotów rządowych do prywatnych podróży. Posłowie PO zapowiedzieli, że złożą w tym tygodniu projekt ustawy o jawności przelotów najważniejszych osób w państwie. – Lekką ręką dziesiątki tysięcy złotych są wyrzucane zupełnie niepotrzebnie – mówił Jan Grabiec. – My się nie godzimy na to, żeby loty marszałka Marka Kuchcińskiego były podniebnymi imprezami PiS-owskimi – stwierdził Mariusz Witczak z Platformy Obywatelskiej dodając, że „w tej ustawie partia również zobowiązać władze do tego, żeby loty VIP-ów posiadały swoją celowość, żeby nie były tylko przyjemnością, czy fanaberią sprawujących władzę”.
Jakub Stefaniak z PSL stwierdził ironicznie, że "e samoloty się im po prostu należały, parafrazując wypowiedź byłej premier Beaty Szydło, która w taki sposób uzasadniała w Sejmie wysokość premii przyznanych ministrom w jej rządzie.
Czytaj też:
Prezydent Duda pochwalił się prezentem od górali. „Idealnie na miarę”