Dramat obywatela Federacji Rosyjskiej i trójki jego małych córek zaczął się w Szwecji, gdy jego żona zachorowała i trafiła do szpitala, a tamtejsze służby socjalne odebrały dzieci i przekazały arabskiej rodzinie zastępczej. Denis L. mógł widywać się z córkami raz w tygodniu przez kilka godzin, mimo że ma pełne prawa rodzicielskie, a jego 13-letnia Sofia, 7-letnia Serafima i 5-letnia Alisa mają wyłącznie rosyjskie obywatelstwo. Szwedzi odmówili jednak wydania dzieci ich ojcu. Denis L. postanowił wrócić z dziećmi do domu w Rosji wbrew zakazowi. Na kolejnym widzeniu zabrał córki i razem opuścili terytorium Szwecji. Dziewczynki od razu zostały umieszczone w Systemie Informacyjnym Schengen jako osoby zaginione.
Dlatego też gdy Rosjanin pojawił się z dziećmi na warszawskim lotnisku Okęcie, polskie służby graniczne musiały całą rodzinę zatrzymać. O sprawie zostały poinformowane: polskie Ministerstwo Sprawiedliwości i Rzecznik Praw Dziecka. Na lotnisko przyjechali przedstawiciele szwedzkich służb socjalnych, arabska rodzina zastępcza i rosyjski konsul.
Dzięki natychmiastowej pomocy prawnej Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka ojciec dzieci w nocy z wtorku na środę zdecydował się wystąpić do polskich władz z oficjalnym wnioskiem o przyznanie jemu i jego dzieciom statutu uchodźcy. Dzięki takiej decyzji rosyjska rodzina nie mogła być już wydana Szwedom.
Rosjanie przenocowali na lotniskowym komisariacie policji w dobrych warunkach, bowiem jeden z warszawskich hoteli użyczył im wygodne łóżka i zapewnił środki higieny. W środę sprawą Denisa L. i jego trzech córek zajął się warszawski sąd, który zezwolił Rosjanom na pozostanie w Polsce do czasu rozstrzygnięcia wniosku o przyznanie im azylu w Polsce. Rodzina zamieszka w użyczonym mieszkaniu pod nadzorem kuratora.
„To właśnie dzięki staraniom polskich władz 7 grudnia 2018 r. Rada Unii Europejskiej ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w Brukseli jednomyślnie przyjęła przepis, który wprowadza we wszystkich krajach UE jednolitą zasadę poszanowania tożsamości narodowej, kulturowej, religijnej i językowej dziecka, gdy trafia ono do rodziny zastępczej. Chodzi o to, by dzieci, jeśli są kierowane pod zastępczą opiekę, trafiały do rodzin z podobnego kręgu kulturowego, a najlepiej do krewnych z kraju pochodzenia dzieci” – podkreśla RPD.
Czytaj też:
7-latka cierpi na rzadką chorobę. Niektórzy twierdzą, że miał ją również Einstein