Krzysztofa K. poznała kilkanaście lat temu cała Polska. Był najbardziej rozpoznawalnym kandydatem na prezydenta miasta. Zasłynął swoimi wypowiedziami mówiącymi, że "nie będzie niczego". Białostoccy policjanci z trzeciego komisariatu prowadzą teraz postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Krzysztofowi K. odebrano psa. Sam K. trafił za to do aresztu. Według ustaleń śledczych, 9-letni Nero (bo tak nazywał się czworonóg) trzymany był w skandalicznych wręcz warunkach. – Stwierdzono obecność odchodów pchlich – dowiedzieć się można z karty informacyjnej z wizyty w lecznicy. – Obfity ropny wypływ z oka lewego i prawego.
Ponadto, pies był zaniedbany, wychudzony, miał zapalenie uszu, a badanie RTG wykazało stare złamanie obydwu kości przedramienia. – Obraz wskazuje na samoistny zrost kości w wyniku braku leczenia. Sprawą zainteresowali się zarówno internauci jak i organizacje pozarządowe. I to dzięki im sygnałom podjęto działania policyjne. – Dzięki licznym sygnałom internautów, za które bardzo dziękujemy od dziś Nero jest bezpieczny – informuje Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Rzecznik prasowy podlaskiej policji poinformował, że K. trafił do aresztu.. Dzisiaj Krzysztof K. usłyszał zarzuty prokuratorskie. Za znęcanie się nad psem grozi mu nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Krzysztof K. urodził się 21 stycznia 1963 roku w Kętrzynie. Swoją popularność zdobył w 2006 roku, startując na urząd prezydenta Białegostoku z list KWW Podlasie XXI wieku. Od tamtej pory prowadzi swój kanał na YouTube. Na jednym z filmów wyznał, że czuje się winy za los psa i twierdzi, że jest mu przykro.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.