– Mordercy mojego syna wciąż są na wolności – twierdzi matka Przemysława Gosiewskiego. – Te wszystkie środki, które są i były realizowane w sprawie katastrofy smoleńskiej, to kłamstwo. Sama badałam sprawę, ściągałam z zagranicy materiały i wydaje mi się, że na razie utknęliśmy na jednym poziomie i nic dalej nie robimy – dodaje w wywiadzie opublikowanym w „Super Expressie”.
Kobieta twierdzi, że „z całą pewnością było to morderstwo”, a „jego sprawcy są teraz uspokojeni, gdyż wiedzą, że wyjaśnianie przyczyn katastrofy nie posuwa się do przodu”. Za ten przestój nie wini jednak Antoniego Macierewicza, przewodniczącego podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem. – Akurat do pana Macierewicza żalu nie mam. Gdyby nie on, sprawa byłaby dawno zamieciona pod dywan. Jego drążenie spowodowało, że się o tej tragedii mówi – uważa Jadwiga Gosiewska.
Gosiewska przyznaje, że nie może pogodzić się z utratą syna i wciąż czuje jego obecność, tak jakby wciąż przy niej był. – Dla mnie Przemko wciąż jest żywy, razem z mężem ciągle widzimy go w mieszkaniu. U nas jest pełno pamiątek, zdjęć, jego rzeczy – mówi Gosiewska w wywiadzie.
Katastrofa smoleńska
10 kwietnia 2010 roku o godz. 8:41 czasu środkowoeuropejskiego letniego w pobliżu lotniska Smoleńsk-Siewiernyj rozbił się wojskowy samolot Tupolew Tu-154M. Na pokładzie znajdowała się polska delegacja na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Katastrofy nie przeżył żaden spośród 96 pasażerów.
Czytaj też:
Macierewicz: Mamy materiał dowodowy bezspornie stwierdzający, że Tu-154 został wysadzony w powietrze