Wiceszef MEN: Apeluję do prezesa ZNP, aby nie straszył rodziców i uczniów

Wiceszef MEN: Apeluję do prezesa ZNP, aby nie straszył rodziców i uczniów

Maciej Kopeć
Maciej Kopeć Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Egzaminy gimnazjalne z części historycznej i języka polskiego przebiegły praktycznie bez zakłóceń. Testów nie przeprowadzono w trzech szkołach, a działania komisji skomentowano na konferencji Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Konferencja prasowa odbyła się w siedzibie MEN w środę po godz. 15. Na spotkaniu z dziennikarzami pojawili się: Anna Zalewska, Marcin Smolik oraz Maciej Kopeć. Szefowa MEN przypomniała, że egzaminu gimnazjalnego z języka polskiego nie przeprowadzono tylko w jednej szkole. – W piątek są egzaminy z języka obcego, tam potrzebujemy znacznie więcej komisji. Zachęcamy chętnych do kuratoriów, by zgłaszać swoją chęć, by w tych egzaminach uczestniczyć – apelowała Zalewska. – Jutro egzamin z przyrody i matematyki. Drodzy uczniowie, rodzice, jesteśmy z wami. Czuwamy nad egzaminami i trzymamy kciuki – dodała.

Co z czwartkowymi egzaminami?

Marcin Smolik podziękował z kolei dyrektorom szkół i samorządowcom za to, że „egzaminy przebiegły w spokojnej atmosferze”. Głos zabrał również wiceszef MEN. – Chciałbym zaapelować do pana Broniarza, żeby nie straszył uczniów i rodziców. Uczniowie i tak mają dość stresu w związku z egzaminem – powiedział Kopeć.

Podczas konferencji prasowej pojawiły się pytania o to, czy w trzech szkołach, w których nie przeprowadzono testów z części historycznej, jutro egzaminy się odbędą. Zalewska odpowiedziała twierdząco, ale jednocześnie nie chciała zdradzić, w jakich placówkach były problemy z organizacją komisji egzaminacyjnych.

Czytaj też:
NA ŻYWO: Strajk nauczycieli i egzamin gimnazjalny
facebook

Czego domagają się nauczyciele?

Ponieważ podczas rozmów ostatniej szansy w niedzielę 7 kwietnia nie udało się osiągnąć porozumienia, w poniedziałek 8 kwietnia rozpoczął się strajk nauczycieli. Początkowo przedstawiciele nauczycieli domagali się podwyżki w wysokości 1000 zł dla pracowników pedagogicznych. Chcieli także zwiększenia nakładów na oświatę z budżetu, zmiany oceny pracy nauczycieli i zmiany ścieżki awansu. Dodatkowo domagały się dymisji minister edukacji Anny Zalewskiej. W trakcie negocjacji ZNP i FZZ zmodyfikowały oczekiwania. Teraz postulują o 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury – 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września bieżącego roku.

Fiasko niedzielnych negocjacji

W niedzielę 7 kwietnia odbyło się ostatnie przed rozpoczęciem strajku spotkanie ws. podwyżek dla nauczycieli, w którym uczestniczyli: wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, wiceminister edukacji Maciej Kopeć, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Jak informowało RMF FM, stronę związkową reprezentowali m.in.: prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias, szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz i przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Ryszard Proksa. Propozycje rządu zostały odrzucone przez dwie centrale związkowe – Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Przyjęła je natomiast „Solidarność”.

Czytaj też:
Anja Rubik poparła strajk nauczycieli. Dziennikarz TVP: Ona jakaś brzydka jak na modelkę

Źródło: TVP Info