Rzeszowska prokuratura, która obecnie bada nieprawidłowości przy budowie tej oczyszczalni, zapowiada, że przesłucha świadków i biegłych. Jednym ze świadków ma być wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS), według "Newsweeka" zamieszany w sprawę. Sam Putra zapewnia, że nie będzie się krył za immunitetem senatora. SLD i PO chcą, by sprawą zajęła się sejmowa komisja sprawiedliwości.
Tygodnik "Newsweek" napisał w poniedziałek o nieprawidłowościach przy budowie oczyszczalni odcieków w Hryniewiczach pod Białymstokiem. W tym kontekście wymieniani są prominentni politycy PiS - poseł Krzysztof Jurgiel, ówczesny prezydent Białegostoku, oraz Krzysztof Putra, wówczas prezes spółki Lech, która miała przejąć użytkowanie oczyszczalnię.
Według tygodnika, już w październiku 2006 roku, a więc przed wyborami samorządowymi, prokuratura dysponowała opiniami biegłych i prowadząca śledztwo prokurator była gotowa stawiać zarzuty. Do tego jednak nie doszło. Jak pisze "Newsweek", szef Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Sławomir Luks zdecydował wstrzymać decyzję o postawieniu zarzutów m.in. kandydatowi PiS na prezydenta Białegostoku i przekazać sprawę - przez Prokuraturę Krajową - do prokuratury poza białostockim okręgiem apelacyjnym.
Śledztwo dotyczy inwestycji w Białymstoku sprzed kilku lat; oczyszczalnia dotąd nie działa, choć kosztowała kilka milionów złotych. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła NIK po skontrolowaniu sprawy.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie od 9 stycznia prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy budowie białostockiej oczyszczalni odcieków. Jednak, jak powiedziała PAP rzecznik tej prokuratury Elżbieta Kosior, śledczy chcą jeszcze uzupełnić materiał dowodowy zanim zdecydują, komu w tej sprawie należy postawić zarzuty. Prokuratura chce zapoznać się z opiniami biegłych (na temat inwestycji na miejskim wysypisku śmieci w Hryniewiczach) oraz przesłuchać świadków, a wśród nich wicemarszałka Senatu Krzysztofa Putrę.
Putra zapewnił, że "nie będzie się krył za parawanem immunitetu", jeżeli prokuratura będzie chciała przesłuchać go w sprawie oczyszczalni. "W tej sprawie nie mam sobie nic do zarzucenia. Jako spółka Lech dochowaliśmy maksymalnej staranności, żeby przygotować się do prowadzenia tej oczyszczalni. Trudno odpowiadać za coś, na co nie ma się wpływu" - podkreślił wicemarszałek.
Jego zdaniem, wszelkie pytania o nieprawidłowości należy kierować do organów, które odpowiadają za kontrolę: prokuratury, sądów i Najwyższej Izby Kontroli.
Szef resortu spraw wewnętrznych i administracji podkreślił w poniedziałek, że przekazanie sprawy do innej prokuratury jest zwykłą praktyką. "Nie wstrzymałem żadnego postępowania" - oświadczył Janusz Kaczmarek.
Kaczmarek, ówczesny prokurator krajowy - według tygodnika - miał tuż przed przesłuchaniem i postawieniem zarzutów związanym ze sprawą działaczom PiS, spotkać się z białostockim prokuratorem apelacyjnym i zdecydować o przejęciu śledztwa przez Prokuraturę Krajową, a ostatecznie o przekazaniu go do rzeszowskiej prokuratury.
Krzysztof Jurgiel zapowiedział z kolei złożenie zawiadomienia do Prokuratury Krajowej na prokuratora Luksa, bo - jego zdaniem - został przez niego pomówiony. Szefowi podlaskiego PiS chodzi o niedzielną wypowiedź Luksa w TVN24 na temat publikacji "Newsweeka".
Według Jurgiela, prokurator miał sugerować, że w czasie kampanii wyborczej wywierał on "naciski na prokuraturę". "To jest pomówienie mnie jako funkcjonariusza publicznego" - uważa parlamentarzysta.
Jak dodał, w sprawie oczyszczalni nigdy nie rozmawiał z nikim z prokuratury. Jedynie w marcu ubiegłego roku - jak wyjaśnił - skierował pismo do Prokuratury Krajowej w sprawie przyspieszenia śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy budowie oczyszczalni. Jurgiel podkreślił, że został o to poproszony przez komisję rewizyjną rady miejskiej Białegostoku.
W ocenie polityków PO i SLD, działaniami białostockiej prokuratury powinna zająć się sejmowa komisja sprawiedliwości. Wiceszefowa klubu Sojuszu Katarzyna Piekarska złożyła wniosek do przewodniczącego tej komisji o przedstawienie przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę informacji na temat sytuacji w białostockiej prokuraturze.
Szef klubu Platformy Bogdan Zdrojewski mówił z kolei, że po artykule w tygodniku "odebrał parę sygnałów, że to nie jedyna sytuacja, w której prawo nie jest identyczne dla wszystkich".
Zapowiedział, że na wtorkowym posiedzeniu prezydium klubu PO zaproponuje powołanie specjalnego zespołu, który będzie zbierał informacje dotyczące postępowań prokuratorskich, ewentualnych nacisków, nierównego traktowania obywateli, w tym także polityków przez funkcjonariuszy publicznych.
Posłanka PiS Jolanta Szczypińska uważa, że trzeba wyjaśnić i zweryfikować wszystkie informacje "Newsweeka". "Nie będziemy niczego ukrywać, ale od artykułu do ustalenia prawdy jest daleka droga" - powiedziała dziennikarzom.pap, ss, ab