Z informacji przekazanych przez resort spraw zagranicznych wynika, że żaglowiec Siedow dwa dni temu nie został przyjęty w porcie w Estonii i wysłał prośbę o wejście do portu w Gdyni, by w nim uzupełnić zapasy i wymienić część załogi. Miał trafić do polskiego nadbrzeża w sobotę 13 kwietnia około godziny 9 rano. Po tym jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych zebrało informacje konieczne do podjęcia decyzji w sprawie wpuszczenia bądź też niewpuszczenia żaglowca, stanowisko resortu przekazała jego rzeczniczka Ewa Suwara.
Ministerstwo pozostawało w tej sprawie w kontakcie z władzami Estonii, które przekazały, że ze zgromadzonych przez nich danych wynika, że na pokładzie żaglowca znajdują się kursanci z Kerczeńskiego Państwowego Morskiego Uniwersytetu Technologicznego z okupowanego Krymu. Estonia nie uznaje nielegalnej aneksji Krymu, a wydanie pozwolenia statkowi przeczyłoby tej polityce. Ambasada Rosji w Tallinie określiła tę decyzję mianem nieprzyjacielskiego aktu.
Na podobny krok zdecydowały się polskie władze. Decyzję w tej sprawie podjął premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj też:
Polski pilot o prowokacjach Rosjan nad Bałtykiem. „Ja uciekam, a ty się tu z nimi pobaw”