Zmiany we władzach TVP stały się możliwe po tym, jak minister skarbu uzupełnił skład rady nadzorczej TVP powołując do niej Urbańskiego w miejsce Sławomira Skrzypka, który był przewodniczącym Rady i reprezentował w niej resort Skarbu Państwa. Skrzypek opuścił RN, gdy został prezesem Narodowego Banku Polskiego. Po powołaniu Urbańskiego Rada znów ma pełny, 9-osobowy skład i może podejmować uchwały.
Za odwołaniem Wildsteina głosowało sześciu z siedmiu obecnych na głosowaniu członków rady, jeden był przeciw. Powołanie Urbańskiego na p.o. prezesa odbyło się zaś jednogłośnie.
Urbański opuścił posiedzenie Rady Nadzorczej telewizji publicznej, nie rozmawiając z dziennikarzami. Goss powiedziała zaś, że Urbańskiego wybrano p.o. prezesa, ponieważ "nie było podstaw do innej decyzji". Dodała, że "musi zostać ogłoszony konkurs". Ogłoszenie o konkursie na prezesa TVP ukaże się w środowej "Rzeczpospolitej", a oferty będzie można składać do 3 kwietnia, po czym nastąpi otwarcie kopert i wstępne rozmowy z kandydatami.
Wniosek o odwołanie Wildsteina zgłosił zastępca szefa rady nadzorczej TVP Robert Rynkun-Werner (z ramienia Samoobrony). Jak przypomniał wniosek ten "wisiał w powietrzu" od dawna. "Okoliczności, które zmusiły radę do odwołania prezesa Wildsteina od ośmiu miesięcy były te same - nie radzenie sobie z bieżącą działalnością spółki, z zarządzaniem spółką, kiepskie wyniki - w telewizji spada oglądalność, spadają przychody" - powiedział Rynkun-Werner.
Pytany przez dziennikarzy dlaczego odwołanie prezesa odbyło się w tak błyskawicznym tempie (minister skarbu powołał Urbańskiego do rady nadzorczej ok. godz. 17.00, a Wildsteina odwołano przed 23.00) powiedział, że zostawia to bez komentarza, zaznaczył jednak, że "nie widzi podstaw do twierdzenia, że była to decyzja polityczna".
Według Rynkun-Wernera pełnienie obowiązków w zarządzie nie koliduje z funkcją Urbańskiego w radzie nadzorczej. "Rada może oddelegować swojego członka do pełnienia tych obowiązków" - powiedział Rynkun-Werner.
Dodał, że RN nie spotkała się w poniedziałek z Wildsteinem. "Czekaliśmy na prezesa, chcieliśmy mu oczywiście podziękować, ale opuścił spółkę nie informując o tym rady" - powiedział.
Sam Wildstein wychodząc z TVP przyznał, że czuje się zawiedziony, ponieważ nie mógł dokończyć swojej misji w TVP.
"Nie mogłem skończyć tego, co zacząłem i doprowadzić do momentu, gdy te zmiany byłyby bardziej widoczne. Ale to było wpisane w tę robotę. Ponieważ odwoływano mnie już paręset razy, więc wreszcie za którymś razem musiało się udać" - powiedział dziennikarzom. "Ja tu swoje próbowałem zrobić myślę, że mimo wszystko udało mi się parę rzeczy zacząć" - podkreślił.
Wildstein powiedział, że nie zna przyczyn swojego odwołania. "Dowiedziałem się tylko, że zostałem odwołany" - powiedział. Zaznaczył, że zaczął się domyślać, iż w poniedziałek straci stanowisko ok. 16, gdy zapowiadano nadzwyczajne posiedzenie rady nadzorczej.
Pytany co będzie teraz robił, powiedział że ma "sporo do roboty". "Książkę muszę skończyć, nie będę narzekał" - podkreślił.
Bronisław Wildstein był prezesem TVP przez ponad dziewięć miesięcy - od 11 maja 2006 roku. Jego odwołania wielokrotnie domagali się politycy w tym Andrzej Lepper i Roman Giertych, który zarzucał TVM m.in., że nie informuje o podejmowanych przez niego inicjatywach. Z kolei poparcie dla prezesa Wildsteina wielokrotnie deklarowała m.in. szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk.
We wrześniu 2006 r. premier Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie dla "Życia Warszawy", że wielokrotni bronił Wildsteina przed współkoalicjantami, ale teraz już go bronić nie będzie. Premier wyjaśnił, że ma dosyć sytuacji, w której jest oskarżany o upartyjnienie TVP, a "z drugiej strony ta sama telewizja bardzo go atakuje".
Poniedziałkowy "Newsweek" napisał, że Wildstein miałby stracić stanowisko, ponieważ "bracia Kaczyńscy są niezadowoleni ze sposobu, w jaki telewizja publiczna informowała o raporcie z likwidacji WSI".
Obecny p.o. prezesa TVP Andrzej Urbański to jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Urbański od września ubiegłego roku doradzał prezydentowi sprawach politycznych i społecznych. Wcześniej - od grudnia 2005 r. do czerwca 2006 r. - pełnił funkcję szefa Kancelarii Prezydenta. Był specjalistą od kontaktów z mediami i człowiekiem do specjalnych poruczeń.
Nowa przewodnicząca rady nadzorczej TVP Janina Goss jest radcą prawny m. in. w Spółdzielni Spożywców "Społem" w Łodzi, Banku Gospodarki Żywnościowej, wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska oraz Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Łodzi.ab, ss, pap