Wynika to z projektu ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych, opracowanego przez Ministerstwo Zdrowia. Jak powiedział "Dziennikowi" szef resortu zdrowia problem jest na tyle poważny, że wymaga radykalnych rozwiązań.
- Pięć tysięcy złotych z własnej kieszeni zapłaci szef placówki, w której dojdzie do zakażenia - mówi gazecie Anna Malinowska, rzeczniczka głównego inspektora sanitarnego.
Szczegóły projektu walki z zakażeniami ministerstwo ma przedstawić w piątek. Wtedy też upubliczniony będzie raport opracowany przez Główny Inspektorat Sanitarny. GIS zlecił w lutym Narodowemu Instytutowi Leków oraz Państwowemu Zakładowi Higieny kontrolę sanitarną w czternastu losowo wybranych szpitalach na terenie województwa mazowieckiego. Nieoficjalnie wiadomo, że raport krytykuje stan techniczny i sanitarny niektórych placówek.
- Mimo obowiązku zatrudnienia lekarza epidemiologa, w większości placówek nie było takiego specjalisty - przyznaje dr Paweł Grześkowski, Kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń Szpitalnych z Narodowego Instytutu Leków. W efekcie, jak podaje dr Grześkowski, aż po 90 proc. zakażeń szpitalnych nie ma śladu w dokumentach.
pap, ss