To historia jak z kiepskiego romansidła. Konkubent Danuty B. został dwukrotnie dźgnięty nożem. Pierwszy cios padł w okolice lewego barku, drugi w okolicę prawego podżebrza. Obrażenia były na tyle poważne, że potrzebna była operacja. Uszkodzona została bowiem wątroba. Mężczyzna zeznał, że zaatakowany został przez nieznanych sprawców w okolicach bloku swojej konkubiny. Gdy jednak żar miłości do swojej kochanki się wyczerpał, zmienił zeznania i powiedział, jak było naprawdę.
W domu Danuty B. doszło do kłótni. Kobieta zaczęła bić mężczyznę, ten ją odepchnął i chciał wyjść z domu. Gdy zakładał buty, kobieta zadała mu dwa ciosy nożem. Później umyła narzędzie zbrodni, schowała je do lodówki i... dogadała się ze swoim kochankiem. Ustalili wersję dla policji o nieznanych sprawcach po czym, wezwała pomoc medyczną. Przynajmniej tej wersji wiarę dał białostocki sąd. Zeznania kobiety były bowiem zupełnie inne.
Przekonywała ona, że to ona została zaatakowana, była bita i poniżana, bo nie chciała przestać rozmawiać przez telefon. Tłumaczyła, że działała w obronie koniecznej, bo mężczyzna nie chciał jej wypuścić z domu. Sąd nie uwierzył jednak kobiecie. Biegli orzekli, że ciosy padły, gdy mężczyzna był pochylony, tak jakby zawiązywał but.
Faktem jest, że już wcześniej kobieta złożyła dokumenty związane z objęciem jej kochanka procedurą tzw. "Niebieskiej Karty". Sąsiedzi zeznawali jednak, że zarówno kobieta jak i mężczyzna nadużywali alkoholu i często dochodziło w ich mieszkaniu do kłótni i awantur. Oboje mieli także wcześniejsze zatargi z prawem.
– Osobowość obu tych osób nie jest krystaliczna. Każda ma mankamenty. Nawet jeśli przyjmiemy, że przeciwko pokrzywdzonemu toczyła się procedura Niebieskiej Karty, materiał dowodowy bezsprzecznie wskazuje na sprawstwo oskarżonej - podkreślała podczas rozprawy sędzina.
Kobieta usłyszała zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd zdecydował się na wyrok 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny, co oznacza że kobieta trafi do więzienia. Wczoraj na rozprawę się nie stawiła.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.