W obronie Jarosława Bieniuka stanęli m.in. Natalia Siwiec oraz Radosław Majdan, a także była partnerka Martyna Gliwińska. Żadna z wymienionych osób nie wierzy w to, że były piłkarz mógł się dopuścić poważnego przestępstwa. Głos w tej sprawie zabrał również były mąż Marty Kaczyńskiej Marcin Dubieniecki. „Znam osobiście Jarka. Nie wierzę w takie zdarzenie. Wszyscy rozsądni ludzie dziś wiedzą, jak jest skonstruowany świat konsumpcji i parcia instagramowych dziewczyn na szkło” - napisał na Twitterze dodając, że w polskim prawie obowiązuje zasada domniemania niewinności.
W kolejnym wpisie Marcin Dubieniecki stwierdził, że ktoś z otoczenia kobiety, która oskarża Jarosława Bieniuka, namawiał ją do szantażowania go. „Cały Sopot huczy, że ta pani mocno słynęła z różnych tego typu zabaw, które odbywały się za obopólną akceptacją, ale podobno w otoczeniu jej jest ktoś, kto mocno ciśnie na wątek szantażu pod tytułem: zapłacisz a będziesz mieć spokój” - podkreślił były mąż Marty Kaczyńskiej. Zaapelował także do śledczych z prokuratury, aby zbadali ten wątek sprawy.
Oświadczenie byłego piłkarza
We wtorek 16 kwietnia 2019 roku Jarosław Bieniuk został zatrzymany w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Były piłkarz usłyszał zarzut nieodpłatnego udzielenia narkotyków dwóm osobom. Piłkarz po wpłaceniu kaucji opuścił areszt. Bieniuk wydał oświadczenie w tej sprawie. „Informacje pojawiające się w mediach na temat rzekomo zarzucanych mi czynów są szokujące, zarówno dla Państwa, jak i dla mnie. Oskarżenia te są nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych. Pragnę podkreślić, że jestem niewinny, dlatego też niezwłocznie i dobrowolnie stawiłem się na posterunku policji. Od początku wyrażałem i w dalszym ciągu wyrażam swoją pełną gotowość do współpracy z wymiarem sprawiedliwości w celu jak najszybszego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji” – poinformował w dokumencie, którego treść publikuje Onet.pl.
Były piłkarz dodał, że „niesłuszne oskarżenia formułowane pod jego adresem godzą bezpośrednio w jego dobre imię, jak i destrukcyjnie wpływają na dobro i kondycję psychiczną jego dzieci”. Jarosław Bieniuk wyraził zgodę na używanie w przekazach medialnych pełnego nazwiska, ponieważ – jak zaznaczył – tak „właśnie należy postępować wobec osób niewinnych".