Pracownicy pomocy społecznej chcą nie tylko podwyżek bardzo niskich pensji (średnio 1902 złote na rękę), ale też zmiany systemu udzielania pomocy przez państwo, który skupia się głównie na reagowaniu na największe patologie w najtrudniejszych rodzinach, zamiast im zawczasu przeciwdziałać.
„Rzeczpospolita” informuje, że istnieje ryzyko, iż wnioski o przyznanie świadczenia 500 plus dla milionów polskich rodzin w nowym okresie zasiłkowym będą rozpatrywane z opóźnieniem. Dotyczy to także obiecanego przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego świadczenia 500 plus na pierwsze dziecko. Miało być one wypłacane od lipca 2019 roku.
„Protest 40 tys. pracowników pomocy społecznej, która obsługuje przyjmowanie wniosków i przyznawanie tych świadczeń, będzie oznaczać poważne opóźnienia w ich wypłacie. Gdyby doszło do chaosu związanego z 500 plus tuż przed wyborami parlamentarnymi, dla partii rządzącej byłby to potężny problem” – piszą dziennikarze „Rzeczpospolitej”.
– Ten zawód nigdy nie był dowartościowany, a wymagania stawiane kandydatom do tej pracy są ogromne – tłumaczył prof. Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. – Tak jak dla nauczycieli tą kroplą było ogłoszenie 500 zł na krowę, dla pracowników socjalnych było rozszerzenie 500 plus na pierwsze dziecko – dodał.
Czytaj też:
Kolejna demonstracja w Warszawie. Do stolicy wyruszyły autokary z nauczycielami