Noc z czwartku na piątek to nie tylko głosowania nad ustawami, ale też wnioski o odwołanie ministrów: Anny Zalewskiej i Marka Gróbarczyka. Obydwojga członków swojego rządu bronił premier Mateusz Morawiecki. Marek Gróbarczyk podjął się trudnego zadania odbudowy przemysłu stoczniowego, który został doprowadzony do upadku. Należy się mu za to medal – stwierdził, mówiąc o ministrze gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
– Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów z hasłem odbudowy przemysłu stoczniowego, gospodarki morskiej, całej branży, która po wielu latach znajdowała się w fatalnej sytuacji. To obiecaliśmy wyborcom i nasze działania mają wprost powiązanie z realizowanym programem – tłumaczył minister. Mirosław Suchoń z Nowoczesnej zarzucał politykowi, że „zajmuje się głównie propagandą” i składa obietnice bez pokrycia. Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej został odrzucony.
Podobnie stało się z wnioskiem o odwołanie minister edukacji. – Pierwszy i najważniejszy zarzut, zarzut fundamentalny, to próba zniszczenia polskiej szkoły. Nie mam najmniejszych złudzeń – doprowadziliście oświatę do całkowitego kryzysu. Zrujnowaliście edukację, poniżyliście nauczycieli, zniszczyliście oświatowe tradycje i dorobek ostatnich dekad – mówiła Urszula Augustyn w imieniu wnioskodawców.
– Minister Anna Zalewska podjęła się trudnego zadania – naprawy szkolnictwa, którego problemy sięgają nie tylko ostatnich lat, ale też czasów komunizmu. Reforma edukacji przywróciła m.in. znaczenie lekcji historii, fundamentalnych dla budowania świadomości narodu – tłumaczył premier. – Pewne reformy powinny być wyciągane poza nawias sporu politycznego. Wierzę, że dzisiaj nauczyciele mają w sercu dobro Polski, że chcą budować polski patriotyzm – zaznaczył szef rządu.
twittertwitterCzytaj też:
Nocne głosowania w Sejmie. Nowelizacja ustawy o SN zmienia nazwę, przyjęte rozszerzenie 500+