Grzegorz Schetyna poinformował, że „w poczuciu odpowiedzialności za państwo, odpowie na pytania komisji ds. VAT”. Stwierdził jednak przy tym, że uważa to za „polityczne zagranie PiS”. – Nie ma przypadku, że przesłuchania są wpisane w logikę kampanii. Gdyby było inaczej, moglibyśmy spotkać się kilka miesięcy temu lub za kilka tygodni. Po wyborach – mówił lider PO. Stwierdził, że nie jest jego rolą „doradzanie czy wskazywanie przewodniczącemu i członkom komisji”. – Jednak uważam, że wiedza byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego mogłaby być bardzo istotna w badanej przez komisję sprawie – dodał.
Lider PO zwracał uwagę podczas przesłuchania, że „dziwi go, że komisja bada czasy 2007-2015, a nie sięga do roku 2005, w którym wyłudzenia VAT też miały miejsce”.
Schetyna pytany był o plik kontrolny. Stwierdził, że w 2015 roku był szefem MSWiA i nie zajmował się tą kwestią. – Moją intencją było stworzenie zespołu ekspertów i doradców, by MSWiA funkcjonowało należycie. Zaprosiłem do współpracy Adama Rapackiego, twórcę CBŚ. Uważałem i zdania nie zmieniłem, że praktyka tego rządu jest zupełnie inna. Sprawami ścigania przestępczości powinni zajmować się eksperci, a nie osoby z nadania politycznego – tłumaczył.
Pytany o raport CBŚ z 2009 roku, Schetyna stwierdził, że „chodziło o skuteczność” i nie patrzy na to „w perspektywie legislacyjnej”. – Nasza aktywność skupiała się na tym, aby skutecznie zwalczyć przestępczość paliwową – mówił.
W dalszej części przesłuchania, Schetyna ponownie ocenił swoje przesłuchanie jako polityczne. – Mogliśmy przecież spotkać się kilka miesięcy wcześniej lub kilka tygodni później, już po kampanii do Europarlamentu – mówił.
Czytaj też:
Wpadka Radosława Sikorskiego na Twitterze? Polityk pomylił nazwiska