Ministerstwo Rolnictwa opublikowało rozporządzenie szefa resortu, które ma na celu udostępnienie konsumentom informacji o tym, z jakiego państwa pochodzą ziemniaki dostępne w obrocie detalicznym. Oznacza to, że oprócz informacji o kraju pochodzenia na produktach pojawi się także flaga danego kraju. Jak podają Wiadomości Handlowe, w resorcie trwają obecnie prace nad wprowadzeniem takich samych regulacji w przypadku mięsa.
Wątpliwości odnośnie takich rozwiązań ma część przedsiębiorców i ekspertów. – Co do znakowania flagą mięsa problem jest nawet większy niż z ziemniakami. Co to znaczy polskie mięso? Czy prosię musi urodzić się w Polsce? A jeżeli do Polski zostanie przywieziony odchowany warchlak z Danii i będzie tu utuczony, a potem ubity… Zdania odnośnie tego, czy to jest polskie mięso, czy nie, mogą być podzielone – komentuje Bogusław Barański, ekspert branży rolno-spożywczej. Eksperci zwracają również uwagę na fakt, iż podkreślanie narodowości produktu na polskich rynku może faktycznie przynieść pozytywne skutki, to w przypadku eksportu efekt może być znacznie inny niż oczekiwany. Znakować produkty mogą bowiem zacząć także inne kraje. Pozostaje jeszcze kwestia skutecznego chronienia rynku przed ewentualnymi fałszerstwami.
W innym tonie wypowiada się prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP. - Polacy cenią sobie mięso pochodzące z naszego kraju, dlatego w kontekście rynku wewnętrznego pomysł oznaczania produktów wizerunkiem flagi uważam za pozytywny - podkreśla Janusz Rodziewicz.
Czytaj też:
Coraz mniej Polaków chce zbierać szparagi w Niemczech. Tamtejszy MSZ obarcza „winą” program 500 plus