Andrzej Przyłębski od 29 sierpnia 2016 roku pełni funkcję ambasadora RP w Niemczech. Publicysta „Die Welt” Henryk M. Broder opisał wizytę polskiego dyplomaty w Eberwalde. Jak informuje Deutsche Welle, Przyłebski był gościem honorowym „Salonu dyplomatycznego” w tym mieście. Spotkał się m.in. z burmistrzem Eberswalde, Friedhelmem Bogdinskim.
W swoim artykule Broder poinformował, że ambasador rozpoczął spotkanie od słów, że będzie Polskę „nie tylko reprezentował, lecz także będzie jej bronił”. „Zdaniem Przyłębskiego po rewolucji przy Okrągłym Stole z komunistami zawarto »zgniły kompromis«, co doprowadziło do »podziału łupów«, a tym samym do sytuacji, w której »bogaci stawali się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi«” – podaje „Die Welt”.
„»Nagonka« niemieckich mediów na Polskę"
Wystąpienie ambasadora było poświęcone sytuacji Polski na przestrzeni ostatnich 30 lat. „Codzienne życie zdominowane było przez korupcję i kumoterstwo, nie ściągano podatków i wspierano tyko te firmy, które były pozytywnie nastawione do rządu. Kraj został politycznie, ekonomicznie i moralnie doprowadzony do ruiny, przede wszystkim pod rządami Platformy Obywatelskiej i jej przewodniczącego Donalda Tuska” – opisywał wystąpienie ambasadora Broder, którego słowa cytuje Deutsche Welle. Jak informuje portal, „zwrot” miał nastąpić po wyborach w październiku 2015 roku.
Podczas wystąpienia ambasador Andrzej Przyłebski miał także skrytykować „nagonkę” niemieckich mediów na Polskę oraz brak zainteresowania polską kulturą. „Według niemieckich kryteriów Przyłębski jest »uniżonym sługą swojego pracodawcy, hardcorowym nacjonalistą«, według polskich kryteriów jest »całkiem normalnym Polakiem, który czuje się związany z własnym krajem bardziej niż z innymi«" – napisał w artykule Broder.