W środę 8 kwietnia przed Sądem Rejonowym rozpoczął się proces w sprawie nielegalnego zdobycia pozwolenia na broń przez byłego ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka (PO) oraz byłego posła PiS Dariusza S. Na pierwszej rozprawie został przesłuchany Grabarczyk, w poniedziałek 13 maja wyjaśnienia złożył S.
21 maja 2012 roku były poseł PiS miał podpisać dokumenty, w których poświadczył nieprawdę. Jak podaje wyborcza.pl chodzi o: protokół z egzaminu teoretycznego, kartę egzaminacyjną z części teoretycznej wraz listą obecności, kartę egzaminacyjną z części praktycznej z listą obecności oraz listę wyników strzelania. Na podstawie tych dokumentów miał uzyskać pozwolenie, a następnie kupić broń.
„Nic złego nie zrobiłem”
– Patrzę wysokiemu sądowi prosto w oczy i daję słowo honoru, że nigdy wspólnie i w porozumieniu z nikim nic złego nie zrobiłem – powiedział Dariusz S. Opisywał kiedy złożył wniosek o wydanie pozwolenia, a także ile zajęła procedura jego weryfikacji. – Nie miałem powodów, żeby iść na skróty. Poligon, strzelanie to dla mnie naturalna sprawa – wyjaśnił. Jak podaje wyborcza.pl, były poseł miał najpierw zdać egzamin praktyczny, a dopiero po pewnym czasie teoretyczny, do którego przystąpił „w gabinecie samego naczelnika”.
Czytaj też:
Tomasz Raczek po emisji „Tylko nie mów nikomu”: Kiedyś miałem własne doświadczenie z księdzem