Rozmowa dziennikarzy Onetu z Markiem Lisińskim miała miejsce 4 dni po premierze głośnego filmu o tuszowaniu pedofilii w polskim Kościele. Jak zaznacza szef Fundacji „Nie lękajcie się”, dokument „Tylko nie mów nikomu” ośmielił wiele kolejnych ofiar molestowania przez duchownych. – Jest godzina 13.30, a ja tylko dzisiaj od samego od rana odebrałem już 60 telefonów. Przysyłają też do fundacji maile. I właśnie po to jesteśmy – ofiary muszą mieć poczucie, że nie są same – podkreślał.
Lisiński: Księża choć wiedzą, kryją siebie nawzajem
Lisiński przyznał, że on sam jest ofiarą księdza pedofila. Zwrócił uwagę, że sprawca nigdy go nie przeprosił, atakował jego rodzinę, a ostatecznie został jedynie zawieszony na trzy lata. Podkreśla, że do jego fundacji cały czas dzwonią nowe ofiary księży, ale nie zgłosił się jeszcze nikt z samej organizacji. – Żaden duchowny po wstrząsającym filmie braci Sekielskich nie zadzwonił, nie powiedział: „Panie Marku. Wiem, że w tej i tej diecezji, ten i ten ksiądz molestuje”. Myślę, że choć wiedzą o takich przypadkach, kryją siebie nawzajem – stwierdził.
Komisja śledcze ws. pedofilii w polskim Kościele?
Szef fundacji pomagającej ofiarom pedofilii w Kościele zwrócił też uwagę na nagłe gesty ze strony polityków, którzy przez lata udawali, że problem nie istnieje. – Tak naprawdę jedynie posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zajęła się problemem na poważnie – podkreślił. – Powiemy politykom „sprawdzam”, kiedy uda nam się powołać specjalną komisję z uprawnieniami prokuratorskimi – dodał. Chciałby, aby na podobieństwo USA na rok zniesiono przedawnienie w sprawach o pedofilię oraz by sprawy księży pedofilów nie były zawieszane przez sądy, jak często się to obecnie zdarza.
Czytaj też:
O. Rydzyk skomentował film Sekielskiego. „To jest walka z Kościołem, obliczona na jego zniszczenie”