W listopadzie 2018 roku partnerka Łukasza S. złożyła zawiadomienie na policji. Zeznała, że S. znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. Dziennikarz miał m.in. uderzyć kobietę w twarz, a także ośmieszać ją oraz ograniczać jej kontakty z innymi osobami. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w jednym przypadku znęcanie udokumentowano opinią sądowo-lekarską biegłego z zakresu medycyny sądowej. Wersję kobiety mieli potwierdzić również świadkowie.
We wtorek 21 maja 2019 roku Łukasz S. usłyszał zarzut prokuratorski z art. 207 par. 1 Kodeksu karnego, który mówi o znęcaniu się fizycznym i psychicznym nad bliską osobą oraz z art. 157 par. 2 dotyczącego uszkodzenia ciała na krótszy okres czasu niż 7 dni. Za dokonanie tych czynów mężczyźnie grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Łukasz S. w rozmowie z dziennikarzami Wirtualnych Mediów zapowiedział, że wyda oświadczenie w tej sprawie.
Awantura w pociągu
Nie po raz pierwszy dziennikarz jest podejrzewany o przekroczenie prawa. W październiku 2018 roku Prokuratura Rejonowa w Gdyni postawiła Łukaszowi S. dwa zarzuty. Sprawa dotyczyła wydarzeń z 10 lutego, kiedy to dziennikarz miał awanturować się z obsługą pociągu pendolino. Łukasz S. wsiadł na stacji Gdynia Główna i rzucając pracownikowi PKP Intercity banknot 10-złotowy usiłował kupić bilet do Gdańska Oliwy. Gdy został poinformowany, że bilet z należną dopłatą kosztuje 170 złotych, S. miał przedstawić się jako dziennikarz TVP i zażądać wydania biletu. Kierownik pociągu miał wezwać go do opuszczenia składu, na co pracownik Telewizji Polskiej miał zareagować agresją i wyzwiskami. Miał krzyczeć m.in. „ja was, k...a, załatwię”. Wówczas została wezwana policja i Straż Ochrony Kolei.
Czytaj też:
Rosyjski „twardy dyskont” w Polsce. Zobacz, jak będzie wyglądał w środku