O sprawie stało się głośno 9 kwietnia 2018 roku. Media społecznościowe obiegło zdjęcie 27-letniej Katarzyny, która twierdziła, że została pobita przez swojego partnera, znanego w Gdyni trenera personalnego oraz trenera samoobrony, boksu i krav magi Miłosza P. – Około godz. 21 zajrzałam do jego telefonu i przeczytałam niestosowne wiadomości, które wymieniał z klientką. Od jakiegoś czasu tłumaczył mi, że to zawodowe SMS-y, ale dotąd ich nie widziałam. Był kompletnie pijany. Zauważył, co robię i rzucił się na mnie. Zaczęłam uciekać, dobiegłam do łazienki, ale nie zdążyłam już zamknąć za sobą drzwi. I wtedy wiedziałam, że on mnie zatłucze – powiedziała kobieta w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
„Zmasakrował mi twarz, połamał nos, rozciął łuk brwiowy” – napisała dziewczyna na Instagramie dodając, że kiedy cała zakrwawiona leżała w mieszkaniu, mężczyzna z niego uciekł. Portal SFD, który zrzesza fanów fitnessu i kulturystyki opublikował wyniki obdukcji lekarskiej. Z dokumentu wynika, że u Katarzyny zdiagnozowano złamanie czaszki oraz kości nosowych, otwartą ranę głowy, stłuczenie części lewego przedramienia oraz inne urazy głowy i nosa.
„Czuję ulgę”
Jak podaje „Gazeta Olsztyńska”, wyrok w sprawie zapadł 27 maja. Miłosz P. za pobicie byłej partnerki usłyszał wyrok roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd przedłużył mu także areszt do 6 miesięcy, ponieważ trener personalny zamierza odwoływać się od wyroku. Decyzję wymiaru sprawiedliwości skomentowała na Facebooku była dziewczyna mężczyzny, a zarazem jego ofiara, Katarzyna Dziedzic. „Dzisiejszego dnia zamykam bardzo trudny rozdział w moim życiu” – zaznaczyła na wstępie kobieta". „Cieszę się i czuję ulgę, że to w końcu za mną. Mam nadzieje, że dzięki mojej historii kobiety, które doświadczają przemocy domowej nabiorą odwagi, aby z tym skończyć i co najważniejsza uwierzą w to, ze ich oprawcy nie są bezkarni” – dodała. Dziedzic podziękowała także wszystkim, którzy okazywali jej wsparcie.
„Próbował się do mnie dobierać na oczach dzieci”
Kobieta już w ubiegłym roku relacjonowała, że jej były partner miał kontakt z dziećmi ze swojego pierwszego związku. – Ci chłopcy przyjeżdżali do nas, polubiłam ich. Ostatnimi czasy kiedy u nas bywali Miłosz był ciągle pod wpływem alkoholu, nie zajmował się nimi, ciągle siedziały z telefonami. Raz próbował się również do mnie dobierać na ich oczach – opowiadała Dziedzic. – Kiedy zatrzymała Miłosza policja miał 1 promil alkoholu, po 20 godzinach od wydarzenia. Mam też jedno z nagrań, które będzie dowodem w sądzie, na którym słychać, że Miłosz jest pijany, że próbował się do mnie dobierać, że stosuje na mnie przemoc, słychać, że mnie szarpie. Miłosz stosował wobec mnie przemoc w łóżku, wydawało mi się, że tak musi być, tym bardziej, że mówił, że to go podnieca. Mówił, że podnieca go jakieś duszenie.. Ludzie w łóżkach robią różne rzeczy. Wydawało mi się, że tak musi być. Nie zastanawiałam się, zgadzałam się, nie chciałam go przez to stracić. Miałam świadomość, że to jest osoba, która uczy samoobrony i przemoc w jego życiu jest cały czas – relacjonowała.
Czytaj też:
Albert został brutalnie pobity, potem przejechał po nim samochód. Sąd skazał dwie osoby
Katarzyna Dziedzic